2,5 godziny trwała wczoraj rozprawa o bezpodstawne wezwanie policji przez mieszkańca kamienicy przy ul. Narutowicza 27.
Zaczęło się ponad dziesięć lat temu. - Krzysztof W. postawił sobie za cel utrudnić nam życie - żalą się mieszkańcy kamienicy. - Co chwilę wzywa policję albo podaje kogoś z nas do sądu. O złe parkowanie, rzekome groźby, agresywne zachowanie, zastraszanie, a nawet za to, że przez mieszkańców jego żona poroniła. Oczywiście, wszystko przegrywa. Co nie zmienia faktu, że każdy z nas połowę życia spędza w komisariatach i sądach.
Wczoraj na wokandę trafiła kolejna sprawa. 6 października zeszłego roku Krzysztof W. wezwał policję, bo samochód sąsiada Andrzeja Kucia miał mu uniemożliwiać wyjazd z podwórka kamienicy. Na miejscu zjawił się sierż. Marek Dajewski z I komisariatu. - Po przyjściu stwierdziłem, że przejazd był jak najbardziej możliwy - zeznawał na wczorajszej rozprawie. - Poprosiłem pana W. o próbę wyjechania. Ten to zrobił. Po czym stwierdził, że prawdopodobnie, zanim przyszedłem, Kuć przestawił samochód.
- Nie ruszałem auta. Od początku było zaparkowane tak, że można było przejechać - zaprzecza Andrzej Kuć. - Sąsiad czepia się bez powodu.
Podobnie stwierdziła policja, która uznała wezwanie funkcjonariuszy przez W. za bezzasadne. Sprawę skierowała do sądu. Wczoraj, w roli głównej wystąpił Krzysztof W., który pod nieobecność swojego adwokata sam prowadził obronę.
Zeznającego policjanta przepytywał prawie godzinę. Pytał m.in. o samego siebie: Czy obwiniony podziękował panu za interwencję? Jakie jest pana zdanie o obwinionym? Jaką opinią obwiniony cieszy się wśród innych mieszkańców kamienicy?
- Z ich relacji wynika, że obwiniony jest osobą konfliktową - uciął sierż. Dajewski.
W obronie Krzysztofa W. stanęły wczoraj... jego żona i jej koleżanka. - To pozostali mieszkańcy kamienicy ciągle robią na złość rodzinie W. - przekonywała w sądzie ta druga. - Zastawiają wjazd, zasypują śniegiem samochody, robią zdjęcia. Na miejscu Krzysztofa ja bym nie wytrzymała. Zamiast dzwonić na policję, staranowałabym ten samochód.
Kolejne posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na 22 marca. Do tego czasu Krzysztof W. zawita w sądzie jeszcze kilka razy. Już dziś ma dwie rozprawy. Obie z powodu źle zaparkowanych samochodów sąsiadów.