Czterolatek z Komarówki jest kolejną ofiarą sepsy. Dziecko trafiło na intensywną terapię szpitala dziecięcego w Lublinie.
Dostało gorączki i wysypki krwotocznej. To już trzecia w tym roku ofiara tej zabójczej choroby w naszym regionie.
- Przedwczoraj lekarz rodzinny skierował dziecko do szpitala w Parczewie. Stamtąd malec został przewieziony do Lublina - przekazał wczoraj po południu Jerzy Kowalczyk, rzecznik prasowy lubelskiego sanepidu.
Dziecko poddano intensywnemu leczeniu. - Ostateczną pewność, że to sepsa będziemy mieć dziś. Badania wykażą też, jakiego jest rodzaju - powiedział Witold Lesiuk, ordynator intensywnej terapii DSK. - Stan zdrowia chłopca jest stabilny, rokujący nadzieję na wyzdrowienie.
Sanepid objął nadzorem epidemiologicznym sześć osób z najbliższego otoczenia chłopca. Zalecił przyjęcie profilaktyczne antybiotyków.
Są też nowe fakty w sprawie sepsy w Radzyniu Podlaskim. Wczoraj okazało się, że jedenaście osób z otoczenia zmarłej kilka dni temu na tę chorobę 19-letniej Sylwii z gminy Czemierniki nosi w sobie śmiertelnie niebezpieczne bakterie o nazwie meningokoki. - Nosicielami są matka dziewczyny, trzy osoby z dalszej rodziny, koleżanka z sąsiedztwa oraz uczniowie ze szkoły - przekazał Leszek Krakowiak, wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie. - Nosiciele czują się dobrze, nie mają żadnych niepokojących objawów. Są pod obserwacją, po leczeniu antybiotykami, więc nie powinny zachorować ani zarażać innych. Nie wiadomo, czy zmarła zaraziła się właśnie od nich, czy oni od zmarłej.
U większości pozostałych, przebadanych osób z otoczenia Sylwii nie wykryto bakterii. Jest jednak jeszcze kilka wątpliwych wyników. Rozstrzygnięcie przyniesie dzień dzisiejszy.
19-letnia Sylwia, uczennica Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Radzyniu w miniony piątek źle się poczuła. Choroba rozwijała się błyskawicznie. W nocy z piątku na sobotę rodzina wezwała pogotowie. Do szpitala dziewczyna weszła jeszcze o własnych siłach. Po kilku godzinach zmarła. Miasto wpadło w panikę. Do szpitalnej izby przyjęć mieszkańcy zgłaszali się nawet ze zwykłą infekcją. - W szkole, do której chodziła Sylwia była dziś wywiadówka. Skorzystałem z okazji i powiedziałem rodzicom, jak wygląda sepsa, jak się szerzy zakażenie, co robić w razie pojawienia się objawów - powiedział wczoraj Mirosław Starzyński, powiatowy inspektor sanitarny w Radzyniu.
Dwa tygodnie temu na sepsę zmarł 6-letniego chłopiec z Wólki Lubelskiej. Nagle dziecko zaczęło gorączkować i wymiotować. Rodzice przywieźli je do szpitala dziecięcego. Było we wstrząsie septycznym. Po kilkunastu godzinach zmarło.