Jest apelacja w sprawie Zbigniewa Góry, niesłusznie skazanego za morderstwo. Mężczyzna wywalczył przed sądem ponad 320 tys. zł rekompensaty. Domaga się 17,5 mln zł.
Zbigniew Góra domagał się łącznie 17,5 mln zł. We wrześniu Sąd Okręgowy w Lublinie przyznał mu 48 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki i 275 tys. zł zadośćuczynienia.
Właśnie zadośćuczynienie to główny aspekt, na który położono nacisk w apelacji. – Sąd pierwszej instancji w dwóch lakonicznych zdaniach odniósł się do kwestii rozpadu mojej rodziny i rozłąki z dziećmi – wyjaśnia Góra. – Nie ocenił tego, a przecież rodzina ma olbrzymie znaczenie. Mam wrażenie, że wydając wyrok sąd cytował przyśpiewkę kibiców o tym, że "nic się nie stało”. Zamknęli mnie, kiedy miałem 27 lat. Najlepszy czas spędziłem za kratami.
– Wypuścili mnie z więzienia i kazali żyć z piętnem mordercy – wspomina Góra. – Miałem tylko parę starych ubrań i trochę pieniędzy od rodziny. Nikt nie chciał mnie zatrudnić. Dopiero po ponad dwóch latach, w 2011 roku, zostałem prawomocnie uniewinniony.
Świadek, któremu Góra miał sprzedać telefon ofiary wycofał się ze swoich zeznań. Okazało się również, że ślady DNA zabezpieczone na miejscu zbrodni nie muszą należeć do skazanego. Mógł je zostawić co dwudziesty mężczyzna z południowej Polski.
Po wyjściu na wolność Góra odbudował relacje z rodziną. Prowadzi własną firmę, która dzisiaj kończy pięć lat. Jednocześnie zapowiada kolejny pozew. Tym razem cywilny. Będzie domagał się rekompensaty za okres od wypuszczenia z celi do prawomocnego uniewinnienia. Jak zapowiada, będzie walczył o "społecznie uzasadnioną” kwotę.