Marek G., były kierownik Kliniki Okulistyki Akademii Medycznej w Lublinie, przyznał się do brania łapówek.
aby dobrowolnie poddał się karze.
Wniosek o ukaranie profesora G. został wysłany wraz z aktem oskarżenia do Sądu Rejonowego w Lublinie. Okulista wynegocjował dla siebie w prokuraturze karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć, 36 tys. zł grzywny oraz pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych.
Ma też wpłacić na rzecz Skarbu Państwa 10,6 tys. zł - równowartość łapówek, które według prokuratury trafiły do jego kieszeni. Jeśli taką karę zaakceptuje sąd, profesor zostanie skazany bez procesu.
Do zatrzymania lekarza doszło we wrześniu 2006 roku. Do lubelskiej policji zgłosił się wówczas mężczyzna, który leczył się u Roberta K. - okulisty ze szpitala wojskowego. Lekarz zaproponował pacjentowi pośrednictwo w załatwieniu operacji u Marka G. Powiedział, że będzie to kosztowało 2,5 tys. zł. Pieniądze miały trafić do profesora. Robert K. za pośrednictwo dostał 300 zł.
Policja zorganizowała kontrolowane wręczenie łapówki. Pacjent dał Markowi G. 2,5 tys. zł. Chwilę później do gabinetu profesora wkroczyła policja. Zaczęły się też przesłuchania jego kolejnych pacjentów. Szesnastu przyznało, że Marek G. wziął
od nich łapówki.
Prokuratura oskarżyła również okulistę ze szpitala wojskowego Roberta K. o to, że pośredniczył w przekazaniu łapówki. Przyznał się do winy. Na ławie oskarżonych ma też zasiąść Renata G., okulistka z lubelskiej kliniki Akademii Medycznej. Prokuratura zarzuciła jej wzięcie dwóch łapówek. (er)