140 osób podpisało się pod listem w obronie podpułkownika Leonarda Zub-Zdanowicza ps. „Ząb”. To odpowiedź na komentarz Macieja Sobieraja, historyka i pracownika lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, że cichociemny nie zasługuje na własną ulicę.
Sobieraj zasiada w zespole opiniującym propozycje nazw nowych ulic w Lublinie. W lutym, po tym jak prezes lubelskiego oddziału Związku Narodowych Sił Zbrojnych Rafał Dobrowolski zaproponował, aby ulicę, której obecnie patronuje Lucyna Herc, nazwać imieniem pułkownika Zub-Zdanowicza, Sobieraj przedstawił materiały źródłowe mówiące o tym, że Ząb był dezerterem i przeciwstawił się nadaniu takiego patrona. Sprawa zrobiła się głośna, bo historyk otrzymał od swoich przełożonych propozycję przejścia na emeryturę.
– Maciej Sobieraj działał nieetycznie względem pracodawcy – komentował niedawno sprawę dr hab. Dariusz Magier, dyrektor lubelskiego oddziału IPN. – W swej wypowiedzi podważył stanowisko Instytutu i – sam głosując przeciwko – wpłynął również na niezgodny z intencjami IPN wynik głosowania.
W obronie historyka stanęło wielu przedstawicieli świata nauki oraz wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który opublikował dokumenty Armii Krajowej z 1943 r. potwierdzające słowa Sobieraja.
W obronie cichociemnego stanęła teraz Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. List w tej sprawie podpisali m.in. rodzina i przyjaciele rodziny Zuba-Zdanowicza oraz kombatantów Narodowych Sił Zbrojnych.
– Nie jest prawdą, jakoby Leonard Zub-Zdanowicz dokonał dezercji – piszą i tłumaczą: – Należy podkreślić, że sprawa Leonarda Zub-Zdanowicza nigdy nie trafiła do Wojskowego Sądu Specjalnego przy Komendzie Głównej AK, który był właściwy do jej rozpoznania. Słowo „dezerter” występuje tylko raz – w sprawozdaniu Kedywu Komendy Okręgu Lublin AK z 10 stycznia 1944 r. Nigdy jednak nie podjęto jakichkolwiek działań w celu powstrzymania działalności „Zęba”, czy też jego zaangażowania na rzecz NSZ ze strony dowództwa AK – w przeciwieństwie do faktycznych przypadków dezercji cichociemnych.
– Absolutnie nie zmieniam swojego zdania w tej sprawie – komentuje Maciej Sobieraj. – Tezy listu mnie nie przekonują, chociaż oczywiście nie odbieram prawa rodzinie, czy innym historykom do posiadania swojego zdania w tej sprawie. Uważam jednak, że wystarczy dokładnie wczytać się w dokumenty AK dotyczące NSZ, by wyrobić sobie dosyć jednoznaczne stanowisko.
Sobieraj dodaje, że sygnatariusze listu podkreślają, że Zub-Zdanowicz był absolwentem KUL.
– Jako absolwent KUL powiem, że ulicom można byłoby nadać imiona wielu absolwentom tej uczelni, którzy zginęli z rąk hitlerowców lub sowietów. Postaci mniej kontrowersyjnych – stwierdza historyk.