Lubelska armia jest w dobrej kondycji. Tak wynika z zakończonych niedawno egzaminów sprawnościowych dla zawodowych wojskowych z naszego regionu.
– W polskiej armii nie ma miejsca dla grubasów – stwierdził kilka miesięcy temu minister obrony Radosław Sikorski. I zagonił wszystkich zawodowych żołnierzy do biegania.
a 15 proc. uciekło przed sprawdzianem na zwolnienie albo w delegację.
Po ostatnim teście okazało się, że wojskowi zaczeli dbać o kondycję. Przynajmniej na Lubelszczyźnie. – A ja się nie obawiałem o swój wynik – mówi kpt. Adam Grzebalski z 3. Brygady Zmechanizowanej w Lublinie, której żołnierze zdawali egzamin w drugiej połowie maja. – Po prostu poszedłem i zdałem. Dostałem 4,5. I niewiele mi zabrakło do piątki.
Podobnie poszło jego kolegom z brygady. – Nie zrobiliśmy jeszcze dokładnego podsumowania, ale wyniki są naprawdę obiecujące – tłumaczy. – Ciężko znaleźć u nas osobę, która nie zaliczyła. Większość osiągnęła wynik podobny do mojego.
Nieźle wypadli też żołnierze z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Lublinie. Oni biegali w połowie maja. A ich średnia ocena to 4,16. – To znakomity rezultat – podkreśla kpt. Tomasz Kanaszewski, rzecznik sztabu. – Najważniejsze, że nikt nie oblał. I, na 17 pracowników sztabu, tylko jeden przyniósł zwolnienie.
– W lipcu dowiemy się, jak wypadliśmy w skali kraju – dodaje kpt. Kanaszewski. – Wtedy będą znane ostateczne podsumowania ze wszystkich województw.