Ceny zawyżono kilkakrotnie, a towar nie zgadza się z fakturą. To kolejne problemy z systemem sterowania ruchem, który budowała firma z Hiszpanii. Miasto wcześniej zerwało z nią umowę, a teraz każe zdemontować sprzęt. Nowy przetarg ma ogłosić lada dzień.
Z każdym miesiącem coraz mniej realne było, że wykonawca zdąży na czas. Ostatecznie 2 października urzędnicy odstąpili od umowy i poprosili hiszpańską firmę ACISA, by już nic więcej nie robiła. Miasto tłumaczyło, że nie ma co liczyć na to, że w dwa miesiące firma dokończy zlecenie, skoro przez prawie trzy lata zdążyła zrobić ledwie 5 proc. tego, co jej powierzono.
Co konkretnie zrobiono? Po pierwsze dokumentację całego systemu, po drugie urządzone i wyposażone zostało Centrum Sterowania Ruchem. A przynajmniej tak się urzędnikom wydawało. Ale już się nie wydaje, bo po zerwaniu umowy miasto zabrało się za szczegółową inwentaryzację tego, co zostało wykonane. A wtedy czar prysł.
- Okazało się, że są pewne rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym, a tym, co znalazło się na fakturze - mówi Kazimierz Pidek, dyrektor Zarządu Dróg i Mostów. - Złożyliśmy wniosek, żeby sobie to zabrali, delikatnie mówiąc.
To nie wszystko. Urzędnicy odkryli też, że ceny urządzeń są mocno zawyżone. Ze wspomnianego pisma dowiadujemy się, że komputer dostępny za 3,5 tys. zł zaoferowano za 19 tysięcy zł, monitor wart 12 tys. wyceniono na 25 tys. złotych, a inny dostępny za 1150 zł Hiszpanie proponowali za cenę wyższą o 3 tys. zł. Zarząd Dróg i Mostów wskazał więcej takich przykładów. "Prosimy ACISA o zabranie wszystkich urządzeń wizyjnych, teleinformatycznych, komputerów oraz wyposażenia biurowego” - pisze Zarząd Dróg i Mostów.
Po "rozwodzie” z Hiszpanami miastu zostanie komplet projektów, Centrum Sterowania Ruchem trzeba będzie stworzyć na nowo i dopiero zabrać się za przebudowę sygnalizacji. - Ogłoszenie o nowym przetargu powinno się ukazać w pierwszych dniach listopada - zapowiada Pidek.