W poniedziałek stanęły na skrzyżowaniu al. Kraśnickiej z ul. Głęboką oraz al. Kraśnickiej z al. Warszawską. Nowe urządzenia pojawiły się
też obok już istniejących: przy hali Nova oraz na skrzyżowaniu al. Solidarności z Kompozytorów Polskich. Teraz wykonują zdjęcia samochodom, które jadą w obydwu kierunkach. Od kilku lat trafipaks działa także na skrzyżowaniu przy hotelu Viktoria.
Jeden trafipaks kosztuje ok. 100 tys. zł. Koszt zakupu szybko się jednak zwraca. Za przejechanie na czerwonym świetle można zapłacić nawet 500 zł. Do tego dochodzi 6 punktów karnych.
– Trafipaks robi dwa zdjęcia – wyjaśnia Tomasz Jachowicz z lubelskiej drogówki. – Widać na nich nie tylko twarz kierowcy, ale również numer rejestracyjny samochodu.
W odróżnieniu od fotoradarów – zdjęcia są robione na zwykłej kliszy fotograficznej, a nie techniką cyfrową. Są doskonałej jakości. 30-metrowy film pozwala na wykonanie 500 zdjęć.
Jeżeli kierowca zdąży przejechać przez skrzyżowanie do 0,8 sekundy od momentu zapalenia się czerwonego światła na sygnalizatorze – ujdzie mu to bezkarnie. Urządzenie nie zdąży wykonać zdjęcia.
Trafipaks rejestruje także samochody, które wprawdzie nie przejadą na czerwonym świetle, ale zatrzymają się poza tzw. linią warunkowego zatrzymania (pozioma biała linia tuż przez skrzyżowaniem). Wtedy kierowca zostaje ukarany mandatem 100 zł, a jego konto „wzbogaci” się o 2 punkty karne.