Remont spalonej kamienicy przy ul. Dominikańskiej 7 ograniczy się tylko do naprawy dachu. Konserwator zabytków chce jednak skłonić właścicieli do kompleksowej renowacji.
W czasie kwietniowego pożaru spłonął zarówno dach, jak i cześć klatki schodowej.
Mieszkania zalano podczas gaszenia ognia. Połowa budynku należy do miasta, reszta do prywatnego właściciela. Strony do tej pory nie ustaliły, co zrobić ze zniszczoną kamienicą.
– Miała być powołana komisja, do oceny stanu budynku – dodaje Cichoń. – Chodziło o przygotowanie ekspertyzy. Potem właściciele mieli się zebrać i ustalić dalszy plan działania. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi.
Nadzór budowlany i konserwator zabytków nakazały pilne zabezpieczenie kamienicy. To oznacza m.in. wymianę więźby i pokrycia dachu oraz szereg drobnych prac wewnątrz budynku.
– Większego remontu można się spodziewać najwcześniej w przyszłym roku – dodaje Cichoń. – To potrwa, bo trzeba zrobić projekt i uzyskać szereg pozwoleń, m.in. od służb ochrony zabytków.
Ze strony konserwatora przeszkód być nie powinno.
– Będziemy naciskać, kamienica wymaga kapitalnego remontu – mówi Dariusz Kopciowski, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Gmach przy ul. Archidiakońskiej 1 jest w podobnej sytuacji. Dwie zniszczone kamienice nie powinny sąsiadować z klasztorem Dominikanów.
W drugim przypadku jest szansa na renowację. Budynek ma wreszcie jednego właściciela, który pracuje nad projektem jej odbudowy.