Kierowcy quadów i motocykli crossowych szaleją po lubelskich lasach. Jeźdźcy z premedytacją łamią zakazy wjazdu. Stanowią zagrożenie i dla pieszych, i dla przyrody, ale niewiele robią sobie z zakazów.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Pan Jacek w ostatnią niedzielę wybrał się do Starego Gaju w Lublinie na przejażdżkę rowerem. – Lubię to miejsce, bo leśne dróżki idealnie nadają się do jazdy rowerem, nordic walkingu, spacerów czy zbierania grzybów. Jechałem jedną z licznych ścieżek, gdy zza zakrętu dosłownie wypadł motocyklista na crossówce i niemal mnie staranował – opowiada pan Jacek. – Przewróciłem się w krzaki. Motocyklista z kamerką na kasku na chwilę przystanął, popatrzył się i bez słowa pojechał dalej – opowiada nasz czytelnik.
Crossówka nie miała tablic rejestracyjnych, a jeździec był dokładnie zamaskowany pod profesjonalnym ubiorem. – To nie był pierwszy przypadek. Mimo że wjazdu do Starego Gaju strzegą szlabany, to w dalszym ciągi motocykliści i quadowcy szaleją po tym kompleksie. Jest to niebezpieczne dla wypoczywających ludzi, ale także szkodliwe dla płoszonej zwierzyny – dodaje pan Jacek.
Leśnicy borykają się z tym problemem od lat. – Sympatycy tak zwanych sportów ekstremalnych często mylą las z torem. Sygnały o tego rodzaju praktykach docierają do nas praktycznie z całego regionu. Najczęściej jednak z kompleksów leśnych sąsiadujących z dużymi miastami – przyznaje Jerzy Reja, główny specjalista ds. straży leśnej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – Mimo że jest to wykroczenie zagrożone mandatem w wysokości nawet 1000 złotych, to wciąż nie brakuje amatorów jazdy po lesie. Niestety większość z nich nie zdaje sobie sprawy, ile szkód czyni w środowisku. Nierzadko rozjeżdżają kępy chronionych czy rzadkich roślin – dodaje.
A motocykliści i quadowcy są po prostu cwani. Swoje pasje realizują na pojazdach bez rejestracji. Dlatego nawet nagrania z kamer ukrytych w lesie nie pomagają leśnikom w ustaleniu kierowcy.
Leśnicy nie mają ani sił, ani środków, aby ścigać amatorów jazdy po lasach. – Wspólnie z policją prowadzimy akcje kontrolne – dodaje Jerzy Reja. – Komendanci powiatowi mają w swoim zakresie organizację wspólnych działań ze Strażą Leśną – mówi Kamil Gołębiowski z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Przypomnijmy, że jazda po lesie quadem, motocyklem czy samochodem może kosztować 1000 złotych. Recydywa grozi rozprawa sądową i grzywną do 5000 zł plus nawiązkę za zniszczoną roślinność.