Po naszej interwencji sanepid zamknął wczoraj stodołę-chłodnię w Marysinie, w której przechowywano i przygotowywano do pochówku zwłoki. To kolej- ny w ciągu zaledwie kilku dni przypadek kontrowersyjnej działalności zakładów pogrzebowych, który ujawniamy.
– Wykładzina rzeczywiście jest zniszczona – przyznaje Stanisław K., współwłaściciel firmy pogrzebowej. – Ale to dlatego, że wcześniej leżała w stodole, gdzie odbywało się wesele. No i troszkę podeptali. Mirosław Łuciuk, naczelnik Wydziału Budownictwa i Infrastruktury Starostwa Powiatowego w Świdniku podkreśla, że zgodę na przekwalifikowanie stodoły w chłodnię konsultował z sanepidem. Inspektorzy świdnickiego sanepidu zaprzeczają:
To za mało. Przedstawiono nam do zatwierdzenia jedynie projekty architektoniczne obiektu. Starostwo złamało prawo. Ani ono, ani właściciele firmy pogrzebowej nie poinformowali nas o uruchomieniu chłodni – odpiera Jan Nowicki, powiatowy inspektor sanitarny. A to oznacza, że chłodnia, w której przechowywano i przygotowywano do pogrzebów zwłoki, działała nielegalnie.
• Dlaczego nie wystąpił pan do sanepidu o zgodę na prowadzenie chłodni?
– Oj, jakoś tak wyszło – odpowiada Stanisław K. – No, miałem już dzwonić i ich powiadomić.
Po naszej interwencji inspektorzy sanepidu zamknęli nielegalną chłodnię. – Trzeba to wszystko uporządkować – tłumaczy Nowicki, powiatowy inspektor sanitarny. – Właściciel powinien wystąpić do sanepidu o uzyskanie pozwolenia na prowadzenie takiej działalności. I – co najważniejsze – musi zapewnić w pomieszczeniach sterylne warunki. Inaczej zgody nie dostanie.
Sanepid ukarał przedsiębiorcę mandatem w wysokości 300 zł.
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu opisaliśmy sprawę domu pogrzebowego, który nielegalnie działał w jednym
z lubelskich szpitali.