Uważam to za horrendalne nieporozumienie – tak Konrad Rękas, przewodniczący Sejmiku Województwa lubelskiego, zareagował na nasz wczorajszy artykuł o podrobieniu podpisów w dokumentach założycielskich stowarzyszenia, którego był prezesem. – Sam będę domagał się znalezienia osób winnych fałszerstwa.
Jak zatem doszło do fałszerstwa? Według Rękasa podpisy pod dokumentami założycielskimi były zbierane „metodą obiegową”. – W tym czasie powstawało równocześnie kilka stowarzyszeń. Dokumenty krążyły między nami i podpisywaliśmy wtedy różne deklaracje.
– A dlaczego nie zebrano podpisów podczas zebrania założycielskiego, kiedy na miejscu były wszystkie zainteresowane osoby? Tak przecież byłoby najłatwiej? – zapytaliśmy Rękasa.
– Już nie pamiętam, jak to było. Stowarzyszenie powstało ponad 6 lat temu.
Na razie w sprawie fałszerstwa nikt nie ma postawionych zarzutów. Dalsze kroki prokuratura podejmie po zapoznaniu się z opinią biegłego grafologa.