Kacper Jasiński jest jedną z 27 osób, które w Lublinie przechodzą podstawowy kurs strażaka. – 9 razy startowałem w naborze na zawodowego strażaka, udało mi się dopiero w kwietniu tego roku – mówi Kacper Jasiński z Hrubieszowa. – Działałem w OSP przez 11 lat, miałem jednak wadę wzroku, która uniemożliwiała pracę zawodowego strażaka, uzbierałem wreszcie kilka tys. zł i zrobiłem sobie operację, teraz wreszcie robię to, o czym marzyłem – dodaje Jarosław Korolczuk.
Podczas kursu przyszli strażacy poznają tajniki pracy w każdych warunkach, jakie mogą ich spotkać podczas służby. Odbędą również zajęcia z psychologiem, który podpowie im jak przemóc strach. Ważną częścią zajęć będzie nauka gaszenia pożaru samochodu oraz ćwiczenia w tzw. komorze dymnej.
– Jedną z najistotniejszych sytuacji dotyczących takiej akcji jest odcięcie zbiornika gazu, by nie doszło do wybuchu. Po zakończeniu kursu młodzi strażacy będą wiedzieli, jakiego sprzętu użyć, by np. rozciąć drzwi w zmiażdżonym samochodzie i czym odciąć pedał w samochodzie, który blokuje uwięzionego tam rannego. Muszą również nauczyć się oddychać przez maskę i jednocześnie wykonywać swoje zadania. – zaznacza st. Bryg. Sławomir Galiński, szef Ośrodka Szkolenia Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.
W drugiej połowie listopada młodzi strażacy staną do egzaminu. – Większość osób zdaje, zdarza się, że część rezygnuje w trakcie szkolenia, które jest naprawdę ciężkie – zaznacza Sławomir Galiński.