Prezydent Andrzej Pruszkowski poczeka na ustalenia policji. Dopiero wówczas podejmie decyzję w sprawie pana Tomasza Nowosada - poinformował nas wczoraj jego rzecznik Mirosław Kalinowski.
- Wytknąłem mu, że jest urzędnikiem, a coś wywozi na dzikie wysypisko. To go bardzo wzburzyło, poszedł do domu, wrócił z pistoletem, z którego strzelił mi w twarz. Trzy razy - przekonuje poszkodowany Dariusz Słotwiński.
Do spięcia między mężczyznami doszło w pobliżu ich domów na lubelskim Węglinie. Pokłócili się, ponieważ pies Słotwińskiego szczekał, a następnie - jak twierdzi Nowosad - miał się na niego rzucić.
Sprawa trafiła do prokuratury i obecnie jest w trakcie wyjaśniania.
- Pan Nowosad wcześniej niż sprawa ujrzała światło dzienne poinformował pana prezydenta o całym zdarzeniu. Jednocześnie oświadczył, że został napadnięty i pierwszy zawiadomił policję - dodał rzecznik Kalinowski. (kl, er)