Trzech podpitych mężczyzn urządziło sobie wczoraj zabawę w strzelanie do ludzi z wiatrówki. Siali postrach na ul. Zagłoby, na lubelskim Węglinie. I to w biały dzień, około godz. 13. - Jeden z nich zaszedł mi drogę. Wymachując wiatrówką spytał, czy wiem, co to jest. Potem zaczął mi grozić. Był agresywny - opowiada pan Wojciech, który razem z kolegą przechodził wczoraj ul. Zagłoby. Kilka minut później miał nieszczęście przechodzić tędy ponownie. - Ci mężczyźni wciąż stali koło budynku. Nie reagowałem na ich zaczepki. Gdy już ich minąłem, krzyknęli za mną, że będą strzelać. Poczułem się niepewnie. I chwilę potem obok mnie rozprysł się tynk. Tuż koło mojej głowy. Kolega wezwał policję - mówi pan Wojciech. - Czegoś takiego jeszcze w życiu nie przeżyłem. Aż mnie ciarki przechodzą na myśl, co by było, gdyby strzał był celny. A tyle się mówi, że Lublin to bezpieczne miasto, a strzelają do człowieka w biały dzień.
Policyjny patrol przyjechał za późno. - Gdy policjanci dotarli na miejsce, zastali trzech mężczyzn. Ale żaden z nich nie miał broni. Zaczęli się trochę awanturować, więc zostali przywołani do porządku i pouczeni. Wylegitymowaliśmy ich. Na tym interwencja się skończyła - informuje Radosław Zbroński z Komendy Miejskiej Policji.
Przed kilkoma tygodniami do podobnego zdarzenia doszło na ul. Zamojskiej. Nieznani sprawcy strzelili w okno mieszkania na parterze. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Strzał został oddany najprawdopodobniej z wiatrówki. Policji nie udało się wpaść na trop "strzelców”.