Oficer lubelskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zwymyślał policjantów, po czym jednego uderzył w głowę. Jego kolega z pracy uciekał pijany samochodem przed policyjnym patrolem. Wczoraj prokuratura wszczęła śledztwa, a funkcjonariusze zostali wyrzuceni z pracy.
Pijani funkcjonariusze ABW szaleli w Lublinie wieczorem 1 września. Około godziny 21 taksówkarz, który zajechał na ul. Gazową w Lublinie wezwał policję do awanturującego się mężczyzny. Funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu,wyczuli od mężczyzny wyraźną woń alkoholu. Kazali mu pokazać dokumenty. - Odmówił, zaczął wyzywać funkcjonariuszy - relacjonuje prokurator Lepieszko.
Funkcjonariusze zabrali go do VIII Komisariatu Policji. Tam się nie uspokoił, nadal był wulgarny. Doszło nawet do tego, że jednego z policjantów uderzył pięścią w głowę. Krewkim zatrzymanym okazał się Bronisław S., funkcjonariusz lubelskiej ABW.
Do drugiego incydentu z udziałem funkcjonariusza ABW doszło niemal dokładnie w tym samym czasie przy ul. Filaretów w Lublinie. Policjanci, którzy patrolowali radiowozem miasto, zainteresowali się oplem vectrą. Auto jechało bez włączonych świateł mijania. Funkcjonariusze usiłowali zatrzymać samochód. Kierowca nie zareagował i pojechał dalej. Po pościgu został zatrzymany dopiero na ul. Różanej. I tu policjanci od razu wyczuli od kierowcy woń alkoholu. Mężczyzna ledwie trzymał się na nogach. Wynik badania alkotestem wykazał, że w organizmie ma blisko dwa promile alkoholu. Okazało się, że kierowcą jest Krzysztof Cz. z lubelskiej ABW.
Wczoraj po południu zapadła decyzja o wydaleniu obu mężczyzn z ABW. - Za zachowanie niegodne funkcjonariuszy ABW - mówi Jacek Górny, rzecznik lubelskiej delegatury ABW.
Śledztwo dotyczące zdarzenia, w którym brał udział Bronisław S., prowadzone jest w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia policjanta w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Drugi z funkcjonariuszy będzie odpowiadał za jazdę po pijanemu. Nieoficjalnie wiadomo że wkrótce prokuratura postawi im zarzuty.
- W ostatnich latach mieliśmy dwa czy trzy podobne przypadki - mówi Magdalenia Kluczyńska, rzecznik ABW. - Prowadzone w tych sprawach postępowania dyscyplinarne kończyły się wydaleniem ze służby.
Wpadki tajniaków
• Styczeń 2002. Puławska prokuratura występuje do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania wobec funkcjonariusza UOP z Warszawy, przyłapanego latem 2001 roku w Kurowie na tym jak jechał
po pijanemu samochodem.
• Grudzień 1999. Jerzy K., chorąży UOP z Warszawy, sprawca wypadku drogowego pod Międzyrzecem Podlaskim, w którym zginęły dwie osoby, trafi na pięć lat do więzienia - zdecydował Sąd Okręgowy w Lublinie.
Nasz komentarz
Jerzy Szubiela