Z aptek masowo znikają leki zawierające pseudoefydrynę – ostrzega Krzysztof Przystupa, prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. To środki stosowane jako używki.
– Co tydzień przyjmujemy kilku pacjentów, którzy przedawkowali – mówi dr Hanna Lewandowska-Stanek, ordynator Oddziału Toksykologii SPSW im. Jana Bożego w Lublinie. – Zwykle są to osoby, które zażyły Acodin, Sudafed lub Acatar. – Mają halucynacje, głupkowaty śmiech, tracą przytomność – podkreśla.
Wczoraj do lubelskiego szpitala został przywieziony kolejny nastolatek, który przedawkował syrop Acodin. – Leki z pseudoefydryną są traktowane jako używki – nie kryje Krzysztof Przystupa.
I tanie. Kosztują od 7 do 20 zł. W krajach europejskich można je kupić tylko na receptę. W Polce nie ma problemu z zakupieniem ich nawet w dużych ilościach. Bez żadnej recepty.
– A wystarczą tylko 3 tabletki, by wywołać efekt halucynacji – ostrzega prezes LOIA. – Do naszych aptek przyjeżdżają wycieczki z Czech, Słowacji, czy Niemiec, kupując po kilkadziesiąt opakowań tych specyfików.
Farmaceuci podkreślają, że w kolejce po leki z pseudoefydryną ustawiają się zwykle stali klienci.
Farmaceuci od lat walczą o ograniczenie dostępu do popularnych leków na przeziębienie. – Teraz nikomu nie możemy zabronić kupowania tych leków – mówi Przystupa. – Nawet, jeśli klient prosi o kilkadziesiąt opakowań. Chcemy, by ministerstwo wydało decyzję o sprzedaży tych leków na receptę. Nie chcemy być stawiani w roli żandarmów, patrzących na ręce klientów aptek.
Wczoraj dostaliśmy zapewnienie z Ministerstwa Zdrowia, że rząd zamierza ograniczyć sprzedaż leków, które zawierają pseudoefydrynę.
– Zakończyły się już konsultacje społeczne w sprawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – zapowiada Piotr Olechno, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. – Decyzja zapadnie za kilka tygodni. W projekcie ustawy jest wprowadzenie sprzedaży pojedynczych opakowań leków.
Udostępnij na Facebook