To nie są wesołe dożynki - krzywi się Stefan Przylepa spod Zakrzówka. Na wczorajsze święto plonów do Radawca przyjechał z żoną Lucyną. Oboje są już na rencie. Gospodarstwo prowadzi ich syn. - Grad wybił mu niemal wszystkie jesienne maliny. Ale w naszej gminie jest wielu innych, bardziej poszkodowanych przez nawałnicę.
- Mowa trawa - komentowała Sylwia Winiarska z kol. Chmielniki. Razem z mężem gospodarzą na 20 hektarach. - W tym roku kapusta prawie wcale nam nie wyszła. Po prostu wyschła. Odbiliśmy to sobie jakoś na ziemniakach, bo miały dobrą cenę. Prawie wyszliśmy na swoje. Ale nie ma mowy o tym, żebyśmy poszli do przodu - mówi Tadeusz Winiarski. O odszkodowania nawet się nie stara. - Ciągle o nich słychać. Ale nie słyszałem, by ktoś je dostał.
Oficjalne uroczystości stały się też okazją do politycznej agitacji przed jesiennymi wyborami samorządowymi. Prezes PSL "namaścił” swych partyjnych kolegów: marszałka Lubelszczyzny, Edwarda Wojtasa i Pawła Pikulę, starostę lubelskiego. - Dobrze gospodarzą na tej ziemi - chwalił Pawlak. - Życzę im, aby przy tych wyborach znaleźli uznanie wyborców.
Po przemówieniach urzędnicy udali się za scenę. Tam, w strzeżonym przez ochroniarzy namiocie, czekały na nich stoły suto zastawione jadłem. Darmowym. Rolnicy stojący po "gorszej” stronie sceny mogli liczyć najwyżej na bezpłatne cukierki rozdawane na stoisku reklamowym Polskich Kolei Państwowych.
Tradycyjnie podczas dożynek wybierano najpiękniejszy wieniec. W kategorii wieńców współczesnych zwyciężyła gmina Mełgiew, wśród wieńców tradycyjnych największe uznanie zdobyło dzieło ze Stężycy. W obu przypadkach twórcy dostali po 750 zł nagrody ufundowanej przez marszałka Wojtasa.
Gwiazdą wieczornego koncertu na płycie lotniska w Radawcu była Urszula.