Organizatorzy mówili, że przygotowali 1000 wejściówek. Od soboty 1000 osób wie wszystko o dzieciach i wnukach, nowych domach i karierach swoich kolegów z klasy. Zrobiono tysiące zdjęć, wymieniono setki numerów telefonów. – Jak nie było „fejsa”, to były zjazdy. Teraz to nie to samo – zażartowała jedna z uczestniczek święta III LO
Dyrekcja, nauczyciele, uczniowie i absolwenci hucznie obchodzili w sobotę jubileusz szkoły, która powstała 7 października 1921 roku, jako Państwowe Gimnazjum i Liceum Żeńskie w Lublinie. Składała się wtedy z sześciu klas, do których chodziło po 20 uczennic.
Sobotnie uroczystości rozpoczęły się mszą, odsłonięciem tablicy upamiętniającej nauczycieli tajnego nauczania z III LO. W Centrum Spotkania Kultur podczas części oficjalnej wręczono nagrody, wyróżnienia i odznaczenia z Medalem Unii Lubelskiej dla ludzi zasłużonych dla szkoły na czele. Później oblegana była szkoła, plac Wolności się korkował.
- Ej podsadź mnie – woła mężczyzna, który usiłuje zrobić zdjęcie klasowemu tableau na szkolnym korytarzu. – To weź odstaw brzuch, to cię podsadzę - zaśmiewa się kolega przy wtórze kilku kobiet.
Trudno przejść korytarzem, w szkole jak w ulu, w klasach trwają spotkania. Zasada prosta – starszaki na dole, maturzyści z ostatnich lat na górze. Moja sala od polaka jest teraz salą od biologii, biblioteka na starym miejscu, podobnie jak miejsce kaźni czyli pracownia chemiczna. – E, nie ma katedry. To był stres włazić na ten podest i iść pod tablicę – ktoś wspomina. Zapach chemikaliów został, ale nie ma czteroosobowych stołów i kurków z gazem. W toaletach nie jest szaro od dymu. Sale jakby mniejsze. Na korytarzu kserokopiarka do użytku ogólnego, starszaki są zszokowane i zazdroszczą.
Cudem przed wymianą obroniła się stylowa krata na holu i lastrico na podłodze i schodach. Ktoś z krzykiem zjeżdża po nich na pupie. Widać dawny absolwent. Zapomniał jak się po nich zbiega. No, ale może wtedy nie chodził w eleganckich trzewikach.
- Też tak masz, że przypominasz sobie całą klasę i brakuje ci dwóch osób. I nie możesz sobie ich przypomnieć – dopytuje młoda kobieta drugą. – Nie, ja pamiętam wszystkich. – No to wymieniaj – naciska koleżanka.
– W Centrum Spotkania Kultur było sporo ludzi. Było bardzo przyjemnie i wszystkim się podobała część artystyczna w której pokazał się Janusz Józefowicz – opowiada uśmiechnięta blondynka. Na sukience ma czerwony identyfikator, który upoważniał do uczestnictwa we wszystkich wydarzeniach jubileuszu (100 zł).
Jest czas na rozmowy, bo stoimy w mega kolejce do baru na błoniach przy browarze. Tu od godz. 19 zaczęło się integracyjne spotkanie (wejście 10 zł) dla 1000 osób. Wszędzie tłum. Część absolwentów i gości, którzy chcieli pogadać z kolegami i koleżankami wraca do centrum narzekając, że jest za głośno i za zimno. Sporo przechodzi do pobliskiego klubu. Tu ciszej. Wszędzie ludzie z plakietkami na niebieskich tasiemkach z logo III LO.
- Dla wielu absolwentów, którzy z kolegami spotykają się wyłącznie przy okazji podobnych jubileuszów była ta wspaniała sentymentalna podróż w czasie. Umawiali się już na kolejne spotkanie za 5 lat. Wtedy świętować będziemy 100-lecie – podkreśla Grzegorz Lech, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego.
– No, to teraz się trzeba starać, by dożyć 100-lat szkoły. Tak rozstawało się wielu uczestników sobotniej (a nawet niedzielnej) zabawy.