Niech najbardziej dotknięci bezrobociem występują o dodatkowe pieniądze - apeluje Wojewódzki Urząd Pracy. Na rozkręcenie własnego biznesu mogą dostać nawet ponad 40 tysięcy złotych.
A tylko w ostatnim czasie Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku zwolniła 275 osób. Kolejne 62 osoby odeszły z Caterpillar Poland w Janowie.
- To prawdziwy dramat - załamuje ręce Krzysztof Tyniecki, bezrobotny kierowca z Kraśnika.
W podobnej sytuacji w powiecie znajduje się prawie 6,3 tys. osób. Tylko w styczniu przybyło pół tysiąca bezrobotnych. Tymczasem na tablicy ogłoszeń w urzędzie wiszą... 24 ogłoszenia o pracy. W dodatku, bezrobotni dostają zasiłek tylko przez pół roku.
- Nie wygląda to najlepiej - przyznaje Lucjan Tomczuk, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. - Ale mamy za to pieniądze na łagodzenie skutków bezrobocia. A może być ich jeszcze więcej.
Tomczuk wylicza: na 2009 rok Lubelszczyzna dostała z Ministerstwa Pracy 205 mln zł na walkę z bezrobociem (w 2008 roku 146 mln zł). W tej chwili mamy szansę na kolejne miliony.
Pieniądze z ministerialnej puli są przeznaczone na szkolenia, prace interwencyjne, doposażenie zakładów pracy. Przede wszystkim jednak dla bezrobotnych, którzy zdecydują się na własny biznes. Z funduszu pracy można w tym roku dostać 18 tys. zł bezzwrotnej pożyczki (w 2008 roku 14 tys. zł) na rozpoczęcie działalności. Pieniądze na ten cel można też otrzymać w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. I to aż 42 tys. zł!
- Żeby dostać fundusze, trzeba się zarejestrować jako bezrobotny, wypełnić odpowiedni wniosek i dołączyć do niego biznesplan. To naprawdę bardzo proste - wyjaśnia Tomczuk. I podpowiada: Brakuje zakładów fryzjerskich, kosmetycznych, mechanicznych. Na rozkręcenie takiej działalności można dostać pieniądze.