Zarzut wydawcy antysemickiego biuletynu przedstawiła prokuratura Grzegorzowi W. - informuje "Gazeta Wyborcza Lublin” On sam przedstawia się jako ofiara walki o wolność słowa.
Po tekstach "Gazety” Grzegorz W. zaczął się promować jako bojownik o wolność słowa. Swoje wystąpienia umieszczał w popularnym serwisie internetowym You Tube.
W związku z "Biuletynem” śledczy przedstawili mężczyźnie zarzuty znieważenia Żydów z powodu ich przynależności narodowej i etnicznej oraz publicznego nawoływania do nienawiści do osób narodowości żydowskiej. Grzegorzowi W. grozi do 3 lat więzienia.
Ujawniliśmy, że antysemickie pisemko W. regularnie dostarczał do skrzynek radnych w ratuszu. Żaden z miejskich polityków nie reagował na treści w nim zawarte.
Jak donosi "Gazeta" mężczyzna już po przedstawieniu mu zarzutów zorganizował konferencje prasową. Zapraszał na nią jako szef miejskiej Ligi Polskiej Rodzin. Funkcje objął w grudniu. Na konferencji w budynku Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym podkreślał, że walczy o wolność słowa, a zarzuty dla niego mają charakter polityczny.
Profesor Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że to bzdura, ponieważ wolność słowa też ma swoje granice.