Grupa dzieci z ośrodków dla cudzoziemców w Bezwoli, Kolonii Horbów oraz z rodzin starających się o ochronę międzynarodową od 18 lutego do dziś uczestniczy w zimowym wypoczynku w Lublinie i okolicach.
Organizatorem zimowiska są Stowarzyszenie Solidarności Globalnej oraz Centrum Wolontariatu w Lublinie. Pobyt ma na celu integrację oraz pomoc najmłodszym. Dzięki temu choć na chwilę mogą zapomnieć o często traumatycznych przeżyciach związanych z ucieczką z kraju pochodzenia.
– Dzięki takim wyjazdom dzieci nabierają samodzielności. Poza tym, nawiązują relacje, a to najważniejsze. Dla mnie każde tego typu spotkanie bardzo integruje. Dzięki temu dzieci przełamują lęki. Mam wrażenie, że dopiero wczoraj niektórzy zaczęli się przed nami otwierać. Nawet zaczęli rozmawiać z nami o swoich doświadczeniach, doświadczeniach swojego kraju. Na ostatnich warsztatach mówiliśmy o miejscach, z których pochodzimy. Różnimy się narodowością, czasem wyglądem lub językiem, ale są rzeczy, które nas łączą. Tak naprawdę jesteśmy tacy sami – mówi Jolanta Woźniak, kierownik wypoczynku.
Dzieci mogły wziąć udział w wielu warsztatach.
– Zazwyczaj dzieci zaczynają narzekać już po pół godziny bębnienia, że bolą je ręce. Podczas tych warsztatów nie miały dosyć. Były zaangażowane i widać było po nich, że faktycznie chcą się nauczyć rytmu i gry na bębnach. Mało mówiliśmy, dużo graliśmy – mówi Sylwia Lasok, która przeprowadziła warsztaty bębniarskie. – Szczególnie zapadł mi w pamięć Mikaił, który skradł moje serce. Mikaił po tym, jak zobaczył moje ukulele, poprosił, czy może na nim pograć. Po godzinie powiedział mi tylko: „Trzy dni i będę to robił dobrze”. Dlatego bez namysłu dałam mu swoje ukulele. Jakie są jego dalsze poczynania, nie wiem, ale słyszałam, że gra codziennie i to coraz lepiej – dodaje.
Dzieci w Lublinie zwiedziły m.in. skansen i Muzeum Cebularza. 11-letni Mikail i 10-letni Khalim jednogłośnie zdecydowali, że największą atrakcją z wyjazdu do Lublina była jednak wizyta w parku trampolin.
Organizatorzy zwracają szczególną uwagę na to, jak wiele osób zaangażowało się w pomoc dzieciom.
– Każdego dnia zapewniamy atrakcje również w ośrodku. Oprócz gier i zabaw, mieliśmy możliwość pracy warsztatowej. Wiele osób przyjeżdża do nas, również wolontarystycznie. To niesamowicie budujące, że są ludzie, którzy sami się zgłaszają i deklarują pomoc – mówi pani Jolanta.