6 spośród 30 uczniów Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych w Lublinie nie dostało stypendiów prezydenta miasta. Rodzice uważają, że ich dzieci zostały skrzywdzone, bo spełniały wcześniej określone wymagania.
- Nie widzę tu żadnego nadużycia - tłumaczy Teresa Świerbutowicz, wicedyrektor Ogólnokształcącej Szkoły Sztuk Pięknych w Lublinie. - W budżecie miasta nie ma funduszy pozwalających nagrodzić wszystkich z wysoką średnią. Listę nazwisk uczniów, którzy spełniają wymagane warunki Rada Pedagogiczna naszej szkoły przekazuje władzom Lublina.
Zarząd Miasta zadeklarował przyznawanie nagród uczniom, którzy uzyskali średnią ocen powyżej 5. Regulamin nie określił jednak ilu uczniów z jednej szkoły może takie stypendium dostać.
Dyrekcja szkoły wczoraj tłumaczyła zawiedzionym rodzicom, że samo zgłoszenie uczniów jest wielkim wyróżnieniem. W tym semestrze 23 uczniów dostanie w sumie 8625 zł stypendium z kasy miasta. - Z mojej inicjatywy kilka lat temu Zarząd Miasta zgodził się objąć programem stypendialnym uczniów naszej szkoły - wyjaśnia dyr. Andrzej Krasowski. - Jesteśmy placówką podlegającą bezpośrednio Ministerstwu Kultury i stypendia dla naszych uczniów nie są obowiązkiem, ale wyrazem zainteresowania miasta osiągnięciami naszej placówki.
- Zalecam ostrożność w formułowaniu opinii - radzi Jadwiga Kiszczak z warszawskiego Centrum Edukacji Artystycznej w Lublinie. - Należy się cieszyć, że miasto w miarę swoich możliwości finansowych nagradza uczniów szkoły, która bezpośrednio podlega innej instytucji.