Do Schroniska Dla Bezdomnych Mężczyzn w Świdniku karetka pogotowia przywiozła z lubelskiego szpitala przy ul. Staszica 65-letniego mężczyznę. – Wynieśli go z karetki, posadzili na korytarzu i odjechali – opowiadają pensjonariusze schroniska.
– Lekarz z lubelskiego szpitala zapewniał, że pacjent może się poruszać i żyć samodzielnie – mówi Paweł Narodowiec, kierownik placówki. – Najpierw zgodziłem się, że przyjmę go do schroniska Nie wiedziałem, że wymaga stałej opieki drugiej osoby. Ma takie orzeczenie lekarskie.
W schronisku przebywa obecnie 44 mężczyzn, w razie potrzeby uruchamiana jest noclegownia w sąsiednim baraku po szkole muzycznej. – Ale po godz. 15 bezdomni zostają sami – dodaje Narodowiec. – Nie ma tu wtedy żadnego personelu, nie możemy zapewnić całodobowej opieki.
– Pacjent został wyleczony z ciężkiego złamania – przekonują lekarze z lubelskiej Kliniki Chirurgii Urazowej SPSK 1 przy ul. Staszica. – Pobyt w klinice przeciągnął z 2 tygodni do prawie 3 miesięcy. – To naraziło nas na dodatkowe koszty utrzymania uciążliwego dla personelu pacjenta.
W szpitalu dodają, że pacjent nie chciał przenieść się do domów opieki społecznej w Siedliszczu ani Adampolu, gdzie załatwiono mu miejsce.
– Rzecz w tym, że pobyt w szpitalu nic go nie kosztuje, a za dom pomocy społecznej musi zapłacić 70 proc. swojej renty – mówi prof. Jerzy Karski, ordynator Kliniki Chirurgii Urazowej szpitala przy ul. Staszica.
Stanisław Kubiniec, przewodniczący świdnickiego koła towarzystwa im. Św. Brata Alberta wspólnie z wiceprzewodniczącym zarządu wojewódzkiego towarzystwa – prof. Antonim Mieczkowskim szukali rozwiązania trudnej sytuacji w świdnickim starostwie. Spotkali się z życzliwością i zrozumieniem.
– Dla nas ważny jest człowiek, nie pieniądze – mówi Agata Jączyk, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Natychmiast zaczęła szukać odpowiedniego do stanu zdrowia pana Mieczysława miejsca jego dalszego pobytu. Zgłosiła zapotrzebowanie na takie miejsce do Zakładu Leczniczo-Pielęgnacyjnego w Smoligowie (pow. Hrubieszów), z którym PCPR ma podpisaną stosowną umowę. Teraz czeka na odpowiedź.
Gdyby ten zakład nie mógł jednak przyjąć pana Mieczysława, mężczyzna będzie mógł zamieszkać w Domu Pomocy Społecznej w Świdniku. Dyrektor Janusz Kukiełka zgodził się przyjąć chorego natychmiast. Jeśli tylko pan Mieczysław wyrazi na to zgodę.