Urzędnik zajmujący się w Ratuszu ochroną tajnych informacji pojechał w delegację na Węgry wraz z grupą artystów. Po co? Żeby rozwiązać problem... Węgrów zbyt szybko jeżdżących po Lublinie i przyłapanych przez policyjne fotoradary. - Nie mamy takich przypadków - dziwi się policja
- Ile było przypadków, gdy kierowca samochodu z węgierską rejestracją przekroczył w Lublinie dozwoloną prędkość i zostało to wychwycone przez fotoradar? - Witold Laskowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie upewnia się, czy dobrze zrozumiał nasze pytanie. I co się okazuje?
- Sprawa jest o wiele łatwiejsza, gdy jadącego zbyt szybko kierowcę zatrzyma patrol z ręcznym radarem. Wtedy są trzy możliwości: mandat gotówkowy, zatrzymanie paszportu albo szybkie postępowanie przed sądem grodzkim - mówi Robert Horosz z Komendy Głównej Policji. - W przypadku wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradar, nasze działanie ogranicza się tylko do przekazania danych do urzędu wojewódzkiego.
O drogowych piratach Nowosad rozmawiał z wiceburmistrzem Debreczyna. - Tam bardzo obawiają się Rumunów. Oni wyprawiają różne rzeczy na drodze - mówi z przekonaniem. Liczy na zmiany w przepisach.
• Ale takie prawo nie zależy ani od władz Lublina, ani od władz Debreczyna. Jak ta wizyta może zmienić przepisy?
- Przecież wiele ustaw powstaje najpierw na niskim szczeblu, a do parlamentu wchodzą za pośrednictwem znajomych posłów - mówi Nowosad.