Atakuje tam, gdzie czujemy się najbardziej bezpiecznie - w domu. Jest bezwonny i śmiertelnie trujący. Co roku, podczas sezonu grzewczego, zbiera śmiertelne żniwo. A wystarczy czujnik za 50 złotych, aby zminimalizować ryzyko zatrucia czadem
- Blisko 80 proc. ludzi będących ofiarami pożarów i tlenku węgla traci życie w mieszkaniach, czyli tam, gdzie czują się najbezpieczniej - mówi st. bryg. Gustaw Włodarczyk, zastępca lubelskiego komendanta wojewódzkiego państwowej straży pożarnej.
Cichy i podstępny
Czad to cichy i podstępny zabójca. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzanie tlenu we krwi i powoduje uszkodzenia mózgu oraz innych narządów. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał, a w rezultacie śmierć.
W poprzednim sezonie grzewczym w województwie lubelskim zginęły w wyniku zatrucia czadem 3 osoby, w skali Polski było to 91 ofiar śmiertelnych. W pożarach w Lubelskiem do dnia 27 grudnia 2014 roku zginęły 33 osoby, a 198 zostało rannych. Śmiertelnych ofiar czadu na szczęście nie było, ale sezon grzewczy trwa.
- Liczby mówią same za siebie. Mam świadomość, że nie wyeliminujemy wszystkich zagrożeń, ale jestem pewny, że warto zadbać o bezpieczeństwo własne i swoich bliskich. Wystarczy mała inwestycja w duże bezpieczeństwo - dodaje st. bryg. Włodarczyk. - Bardzo mocno zachęcam do instalowania w swoich domach czujek dymu i czujników tlenku węgla. Bez upowszechniania tych detektorów z całą pewnością nie uda się istotnie zmniejszyć liczby ofiar pożarów i zatruć tlenkiem węgla - dodaje.
Niewielki wydatek
A nie jest to duża inwestycja - koszt czujnika czadu to wydatek od 29 do 139 złotych. - Najczęściej jednak sprzedajemy czujki w cenie 50 złotych. Trzeba to urządzenie zamontować na wysokości głowy człowieka w kotłowni, sypialni, bez potrzeby przeróbki instalacji elektrycznej, gdyż jest zasilane baterią. Montaż jest prosty, wystarczy dobra taśma dwustronna - mówi pracownik jednego z marketów budowlanych w Lublinie.
- Należy także dbać o drożność przewodów wentylacyjnych i kominowych. Szczególnie w domkach jednorodzinnych. Raz do roku koniecznie trzeba przeprowadzić przegląd kominiarski, który kosztuje 100-120 złotych. Należy także pamiętać, aby okna w domkach były ustawione na mikro wentylację - mówi Kamil Olech z firmy kominiarskiej "Spec-Kom”.
Specjalista dodaje, że brak aktualnego przeglądu kominiarskiego może spowodować odmowę wypłaty odszkodowania w razie pożaru.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Państwowa Straż Pożarna apelują o ostrożność podczas ogrzewania mieszkań. Od kilku lat prowadzą akcję "Nie dla Czadu”. Włączył się do niej Zbigniew Bródka - mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim oraz zawodowy strażak z Łowicza. Podkreśla on, że odrobina przezorności i sprawny czujnik tlenku węgla wystarczą, by ustrzec przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.