50-metrowa pływalnia odkryta i 25-metrowa pod dachem, basen rekreacyjny z biczami wodnymi i zjeżdżalnią.
ul. Koncertowej. Wczoraj prezydent Lublina zatwierdził listę minimalnych oczekiwań wobec inwestorów, którzy staną do przetargu na zakup ziemi pod wodny park rozrywki na Czechowie.
Gotowa jest też lista kar grożących firmie, która kupi grunt i spóźni się z budową, nie zrealizuje jej choćby w części lub nie podoła jej wcale.
- Każdy inwestor stający do przetargu będzie musiał przedstawić nam program zagospodarowania nieruchomości uwzględniający budowę aquaparku, co do którego minimalne wymagania zostaną podane w ogłoszeniu - mówi Andrzej Wojewódzki, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w lubelskim Urzędzie Miasta. Jakie to będą wymogi?
- Ma się tam znaleźć zespół całorocznych krytych basenów, w tym co najmniej jeden 25-metrowy i jeden rekreacyjny wyposażony m.in. w bicze wodne, gejzery, jacuzzi, zjeżdżalnie wewnętrzne i ślimak. Ma tam się również znaleźć obiekt do hydroterapii i odnowy biologicznej z salą do ćwiczeń fitness - dodaje. Wszystkie te części będą musiały mieć zapewnioną odpowiednią liczbę przebieralni, natrysków i toalet.
Ale na tym nie koniec. Obok mają się znaleźć kolejne baseny: 50- i 25-metrowy. Miasto nie wprowadza bezwzględnego wymogu, by były one pod dachem. Ale komisja oceniająca oferty będzie patrzeć łaskawszym okiem na kryte pływalnie. Na liście atrakcji, które inwestor będzie musiał nam zbudować, jest jeszcze boisko do piłki plażowej, boisko do koszykówki, kort tenisowy i obiekt do minigolfa. Wszystkie boiska muszą mieć syntetyczną nawierzchnię. W wykazie jest też plac zabaw dla dzieci.
Ogłoszenie o przetargu ma się ukazać w prasie pojutrze. Miasto liczy na to, że transakcję uda się sfinalizować jeszcze w tym roku. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - łączna cena wywoławcza trzech działek przy Koncertowej 4, 6 i 8 została określona na 30 mln złotych. Ale o wyniku przetargu zdecyduje nie tylko proponowana cena nabycia nieruchomości.
Wygra ten, kto zaproponuje najlepsze atrakcje dla mieszkańców.
Na rozpoczęcie budowy inwestor będzie miał dwa lata od podpisania z miastem aktu notarialnego. A całość ma być gotowa najdalej w pięć lat od zakupu ziemi. Jeśli budowa nie ruszy w terminie - zapłaci karę w wysokości 10 proc. ceny, za którą kupił ziemię.
I z każdym następnym rokiem kara ma rosnąć o kolejne 10 proc. kwoty transakcji. Jeśli inwestor nie zbuduje choćby jednego z obiektów, które zapowie w swej koncepcji, miasto będzie miało prawo zażądać od niego 100 proc. kwoty, którą dostało za ziemie. Taka sama kara spotka tego, kto nie zbuduje nic.
Dominik Smaga