Po naszym wczorajszym tekście o problemach, jakie ma straż pożarna i pogotowie z dojazdem do bloków na lubelskich osiedlach, w redakcji rozdzwoniły się telefony. Rozgorzała też dyskusja na naszym forum internetowym.
O podobnej sytuacji poinformował nas mieszkaniec Śródmieścia. - Na rogu Narutowicza i Muzycznej ogrodzone są dwa bloki, a brama jest tak wąska, że karetka nie podjedzie, już nie mówiąc o straży pożarnej! A z drugiej strony są słupki. Gdyby wybuchł pożar, byłaby tragedia...
Straż Miejska twierdzi, że robi wszystko, aby do tragedii nie doszło. - Niemal codziennie kontrolujemy ulice, na których samochody notorycznie zastawiają przejazdy i karzemy ich właścicieli - zapewnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie.
Tych ulic jest cała lista: Organowa, Kiepury, Harnasie, Kaprysowa, Brzeskiej, Medalionów, Tumidajskiego, okolice hotelu Victoria i wiele innych. Teraz doszła do tego ulica Lipińskiego, którą opisaliśmy wczoraj. Do wieżowców w głębi osiedla prowadzą trzy drogi, ale na żadnej z nich nie było zakazu ruchu. Dlatego strażnicy nie mogli ukarać kierowców, którzy zastawili przejazd. - Zobowiążemy administratorów do oznakowania ulic i systematycznie będziemy kontrolować to miejsce - obiecuje Gogola. I dodaje, że w ubiegłym roku Straż Miejska ukarała mandatami ok. 1000 właścicieli samochodów, które blokowały przejazd. (mag)