- Zagraniczny biznes niszczy polski handel. Miejsce galerii jest na obrzeżach miasta - uważają sprzedawcy z Targu pod Zamkiem. Jutro po drugiej stronie dwupasmówki otwarcie Tarasów Zamkowych. Reakcja targowiska - będzie czynne godzinę dłużej.
Podobnego zdania jest pani handlująca na straganie obok. - Powinni zrobić tu jakiś aquapark, a nie kolejny olbrzymi sklep, ale niestety takich mamy włodarzy, nie wspierają przedsiębiorców w naszym mieście.
Zupełnie innego zdania jest pan Piotr, sprzedający na Targu pod Zamkiem skórzaną odzież. - To nieprawda, że 50 stoisk jest nieczynnych, jasne, niektóre się pozamykały, ale jest ich znacznie mniej i nie ma to żadnego związku z Tarasami - twierdzi sprzedawca i dodaje, że w całym Lublinie jest konkurencja. - Są inne galerie, niedaleko jest przecież Plaza, wątpię, żeby ta nam zaszkodziła tylko dlatego, że jest blisko.
- Na zakupy do galerii chodzi inny klient, więc to raczej nie będzie dla nas konkurencja. Trzeba jednak przyznać, że to nie jest dobre ani dla klientów, ani dla polskich producentów, czy sprzedawców. Ja sprzedaję solidne buty od polskich producentów, a w takich galeriach jest głównie chińska taniocha - twierdzi pani Krystyna.
Spokojne o przyszłość targowiska są panie Marta i Aneta: - W tej chwili nawet nie wiadomo, czy ta galeria wypali. Może być tak, że po roku czy dwóch latach ją zamkną, bo nie będzie klientów, czas pokaże - mówi jedna a druga dodaje - swoją drogą uważam, że miejsce galerii handlowych jest na obrzeżach miasta, a nie w centrum.
- My mamy niższy czynsz, więc sprzedajemy tańsze ciuchy, a do Tarasów Zamkowych będzie chodziła głównie młodzież i ludzie zamożniejsi - zauważa pan Piotr. - Nam bardziej szkodzi dzikie targowisko pod dworcem, gdzie handlują na czarno i mają o połowę tańsze produkty.
W spokojnym tonie wypowiada się również Krzysztof Kurys, prezes zarządu Targu pod Zamkiem. - Liczymy, że Tarasy wygenerują ruch w tej okolicy, być może klienci galerii będą korzystali z naszego parkingu i zahaczą też o targ - mówi prezes. Zarząd targu w celu podwyższenia konkurencyjności wydłuży czas pracy. Od 4 marca zakupy będzie można tam robić do godziny 18. Targ reklamuje się również w lokalnych mediach.
- Wiadomo, że nie pójdziemy strajkować, pozostaje nam reklama, szeroka oferta i dłuższy czas pracy. Naszym atutem są również niskie ceny. Bo niskie są płace na Lubelszczyźnie, nie każdego będzie stać na zakupy w galerii - zauważa Kurys.