Od lokatorów kamienicy przy ul. Skibińskiej 5 w Lublinie nowy właściciel nieruchomości żąda setek tysięcy złotych. Roszczenia Mariusza Kasprzaka, przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Kośminek, sięgają 10 lat wstecz.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Problemy lokatorów kamienicy przy ul.Skibińskiej 5, gdzie obecnie mieszka sześć osób, rozpoczęły się w maju. Wtedy nieruchomość zmieniła właściciela. Kamienicę kupił Mariusz Kasprzak, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Kośminek.
Odszkodowanie za niszczenie mieszkań
Najpierw Kasprzak dał lokatorom 10 godzin na opuszczenie budynku (ze względu na zły stan budynku). Gdy tego nie zrobili zaczął żądać pieniędzy.
– Ten pan żąda ode mnie 405 tys. zł. Nie wiem na jakiej podstawie – mówi Danuta Janisz, która na Skibińskiej 5 mieszkała do czerwca. Wyniosła się, bo nie wytrzymała ciągłych wizyt i nowych żądań nowego właściciela. – Pierwszy raz przyszedł do kamienicy 11 maja. Powiedział, że będę musiała teraz płacić 1500 zł czynszu. Podczas kolejnej wizyty zażądał 240 tys. Powiedział, że rozmawiał z prawniczką i należy mu się odszkodowanie za to, że tu mieszkaliśmy i niszczyliśmy mieszkania. Przychodził kilka razy, zawsze osobiście, za każdym razem żądał pieniędzy.
Właściciel naliczył zaległości za pięć pomieszczeń, choć lokatorka zapewnia, że zajmowała 40-metrowe mieszkanie z dwoma pokojami i łazienką. – Tę łazienkę wyremontowałam za własne pieniądze – podkreśla.
Janisz mieszkała tu od 1983 r., teraz przebywa u rodziny. Jak twierdzi, na samym początku Kasprzak żądał od niej 50 tys.
– Powiedział, że pójdziemy do notariusza, ja mu dam 50 tys. i będzie po wszystkim. Nie miałam takich pieniędzy. Zaproponowałam, że mogę mu dać 20 tys., bo może tyle pożyczę – opowiada pani Danuta. – Jak zabierałam swoje rzeczy powiedział, że kradnę.
Zapłaćcie za 10 lat wstecz
Podobny problem ma pani Teresa, od której Mariusz Kasprzak żąda 162 tys. Zajmuje ona jeden, 17-metrowy pokój, ale w rachunku wystawionym przez przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Kośminek mowa jest o dwóch lokalach. Obecny właściciel nieruchomości ustalił jej czynsz w wysokości 750 zł.
Jak tłumaczy Jakub Szafrański z Lubelskiej Akcji Lokatorskiej, która pomaga mieszkańcom Skibińskiej 5, nowy właściciel nalicza lokatorom odszkodowanie za więcej niż jedno pomieszczenie, ponieważ nie uznaje numeracji mieszkań.
– Pan Kasprzak uważa, że lokale nie mają przypisanych numerów. Tam jest więcej lokali niż lokatorów, więc właściciel założył, że mieszkańcy korzystali z więcej niż jednego pomieszczenia. Prawda jest taka, że w pustym mieszkaniu odbywały się libacje i mieszkanki na własną rękę postanowiły je zamknąć.
Roszczenia nowego właściciela sięgają 10 lat wstecz. Z takiego okresu domaga się on zaległości czynszowych. Na rachunkach wystawionych lokatorkom czytamy, że odszkodowanie jest za „bezumowny najem w złej wierze”.
Chciałem się dogadać
– Wszystkie moje działania mają podstawę prawną – zapewnia Mariusz Kasprzak. – Sprawa jest w sądzie, jeśli ten uzna, że trzeba przeprowadzić eksmisję lub osoby dostaną mieszkanie socjalne to tak się stanie. Jedna z lokatorek zajmowała pięć pomieszczeń, w sumie 100 mkw., które podnajmowała. Przed wyprowadzeniem się powyrywała rury i okna z framugami, uszkodziła instalację elektryczną i belkę nośną przez co budynek może się zawalić. Zgłosiłem tę sytuację na policję.
Nowy właściciel nieruchomości zapewnia, że ze wszystkimi lokatorami chciał dojść do porozumienia.
– Na samej górze mieszka rodzina, która rzeczywiście nie ma gdzie się wyprowadzić. Zwróciłem się nawet w jej sprawie do pomocy społecznej. Chciałem, żeby pracownica MOPS pomogła im napisać pismo w sprawie mieszkania – tłumaczy.
Nie płacili to zapłacą
Według Kasprzaka, przez ostatnie 15 lat tylko jedna osoba płaciła czynsz. Pani Danuta tłumaczy, że w ostatnich latach mieszkańcy nie wiedzieli nawet komu mieliby płacić.
– Płaciliśmy czynsz córce poprzednich właścicieli, którzy zmarli. Potem przyjechała z Ameryki rodowita właścicielka i powiedziała, że nie powinniśmy jej płacić. Później nie było z nią żadnego kontaktu – opowiada Janisz. – W Urzędzie Miasta dowiedzieliśmy się, że powinnyśmy albo szukać właściciela, albo remontować na własną rękę.
To nie pierwsza kamienica przy Skibińskiej, którą kupił dzielnicowy radny. Wcześniej nabył budynek sąsiadujący z kamienicą nr 5. Jak tłumaczy, był to jeden z powodów, dla którego w maju kupił kolejną kamienicę.
– Ten budynek jest w fatalnym stanie, a ściana działowa jest wspólna. Kto mi spłaci mi kredyt, jak to wszystko runie? – pyta.
Sprawa kamienicy przy Skibińskiej została skierowana do sądu. Rozprawa o eksmisję odbędzie się 27 września.