Do soboty z toru rowerowego przy Janowskiej mają być usunięte nasypy zbudowane na zlecenie Fundacji Rozwoju Sportu na potrzeby majowej imprezy motocyklowej. – Powstały bez naszej zgody – tłumaczy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Grozi, że jeśli fundacja nie wywiezie ziemi, zostanie wyrzucona z BikeParku.
Tor jest własnością miasta dzierżawioną przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. W praktyce gospodarzem terenu jest (kontrolowana pośrednio przez miasto) Fundacja Rozwoju Sportu, która wzięła od spółki tor w użyczenie i we wrześniu zeszłego roku zorganizowała tu pierwszą imprezę.
Współpraca między spółką a fundacją przebiegała z początku bez zgrzytów docierających do opinii publicznej. Wszystko zmieniło się wiosną, gdy okazało się, że na torze zaplanowano na maj zawody… motocrossowe.
Zwożono mnóstwo ziemi
– Fundacja Rozwoju Sportu nie poinformowała nas, że zamierza zrobić taką imprezę – mówił nam Jacek Czarecki, prezes miejskiej spółki. Przyznał jednak, że fundacja napisała w sprawie prac ziemnych do jednego z członków zarządu MOSiR. – Informowała, że będą prowadzone roboty ziemne mające ułatwić korzystanie z toru kolarskiego i budowę toru przełajowego. Ani słowa nie było na temat motocrossu – przekonywał Czarecki. Bez jego wiedzy zgodę na roboty ziemne wydali dwaj pozostali członkowie zarządu, do czego zresztą mieli prawo.
– Aż mnie zatrzęsło, gdy zobaczyłem te ogromne ilości zwożonej ziemi – oburzał się w maju miejski radny Piotr Popiel (PiS), który obawiał się, że motocykle zostaną tu wpuszczone na stałe i będą zakłócać ciszę. – Nie ma mowy o tym, żeby powstał tu tor motocrossowy – zapewniał prezydent Krzysztof Żuk.
Żądają likwidacji nasypów
Kilka dni temu MOSiR postawił fundacji ultimatum.
– Wezwaliśmy Fundację Rozwoju Sportu do usunięcia z terenu BikeParku wszelkich adaptacji dokonanych bez naszej zgody. W szczególności oczekujemy likwidacji ziemnych nasypów wykonanych w kwietniu i maju tego roku na zlecenie fundacji na potrzeby organizowanej przez nią imprezy. Oczekujemy też przywrócenia torów rowerowych do ich pierwotnego stanu – potwierdza Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. – Na przywrócenie nieruchomości do stanu pierwotnego zagospodarowania wyznaczyliśmy fundacji czas do 30 listopada.
– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby to zrobić w terminie – mówi Marcin Bielski, prezes Fundacji Rozwoju Sportu, choć zastrzega, że może to być trudne, bo czasu jest mało.
Co będzie, jeśli fundacja nie spełni tego żądania w wyznaczonym terminie? – Będziemy uprawnieni do wypowiedzenia umowy – odpowiada Bednarczyk. – W takim przypadku MOSiR będzie mógł wystąpić z roszczeniem o naprawienie szkody wynikającej z konieczności przywrócenia nieruchomości do stanu pierwotnego.
Wkroczyli też inspektorzy
Czy rzeczywiście nasypy były samowolką? – W mojej ocenie nie popełniliśmy żadnego błędu, ale są różne zdania na ten temat – stwierdza prezes Bielski.
Sprawie przygląda się wciąż Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. – Jest prowadzone postępowanie w kwestii samowolnego wykonania robót budowlanych – potwierdza Paweł Kwiecień, rzecznik PINB. – Zostały już przeprowadzone oględziny, spisany był protokół, natomiast nie została jeszcze wydana decyzja administracyjna.