Szef lubelskiego oddziału Polskiego Związku Piłki Nożnej Marian Rapa był od lat 70. oficerem Służby Bezpieczeństwa. Nie on jeden. Byłych esbeków, którzy znaleźli cichą przystań w sporcie, jest więcej. Rząd chce ich zlustrować.
Część działaczy nie wiedziała o przeszłości Rapy. - Jest grupa ludzi, która pracowała dla SB. Niektórzy mieli z tego choćby darmowe wyjazdy za granicę. Wracali i zdawali raport. Powinni wycofać się z pracy w PZPN. Po to, żeby nie było dyskusji, czy ze swoją przeszłością powinni kierować publiczną instytucją - mówi proszący o anonimowość długoletni trener z Lubelszczyzny. Podobnie jak inni nasi rozmówcy nie chce się przedstawić ani podać nazwisk działaczy z przeszłością.
- Kiedy usłyszałem o Rapie, to się zdziwiłem. Myślałem, że pracował w milicji - mówi inny trener. Kolejny przyznaje: Znajomi powiedzieli mi, że robił w służbach. Nie chcę go oceniać, bo nie wiem, co konkretne zrobił.
Tymczasem według ogólnopolskiego "Dziennika” Rapa wsławił się akcją rozpracowania tajnego nadajnika "Solidarności” w latach 80. w Lublinie. Sam prezes nie widzi nic złego w tym, że pracował w SB, a teraz zajmuje się sportem. - W kontrwywiadzie pracowali różni ludzie, nie tylko zbóje. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie krzywdziłem ludzi. A po zmianie systemu przeszedłem pozytywną weryfikację, na emeryturę odszedłem w 1992 roku - tłumaczy. I dodaje: Już drugą kadencję jestem szefem Lubelskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, sześć lat temu wybrali mnie delegaci. Ja nikomu z sędziów nie mówiłem, że pracuję w milicji. To bzdura. Wszyscy wiedzieli, co robię, oczywiście o szczegółach nie mogłem mówić.
O to, czy Rapa powinien być szefem lubelskiego oddziału, chcieliśmy zapytać w Polskim Związku Piłki Nożnej. Niestety prezesa nie było, a sekretarz i rzecznik związku są na urlopie.
Nie wiadomo, jak się skończy sprawa Rapy i innych działaczy sportowych - pracowników lub współpracowników komunistycznej służby bezpieczeństwa. Najprawdopodobniej za lustrację tego środowiska weźmie się rząd. Wojnę byłym esbekom w sporcie wypowiedział już były piłkarz, a teraz poseł PO Roman Kosecki. Rozmawiał o tym z Mariuszem Kamińskim, szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wasserman zapowiedział, że PZPN weźmie pod lupę Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.