Lubelski europoseł z LPR prof. Mirosław Piotrowski za pieniądze podatników wydaje gazetkę. Przede wszystkim o sobie,
bo twarz deputowanego można zobaczyć na co drugiej stronie. Większość tekstów to peany na cześć parlamentarzysty.
Periodyk Piotrowskiego ma tytuł "Niepodległość i Demokracja”, tak jak frakcja w Parlamencie Europejskim, której jest członkiem. Na szesnastu stronach możemy przeczytać m.in. o pomyśle posła na likwidację siedziby Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, zorganizowanej przez niego wycieczce młodzieży do Brukseli, rozdawaniu prezentów świątecznych w Pogotowiu Opiekuńczym, czy apelu o walkę z AIDS. Prof. Piotrowski przedstawia też siebie i swoich współpracowników.
Pierwszy numer gazetki wyszedł w nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy. Deputowany nie chce zdradzić dokładnej ceny wydawnictwa. Mówi tylko, że jeden numer kosztował kilkadziesiąt groszy.
Pieniądze na sfinansowanie przedsięwzięcia pochodzą z dotacji, jaką europoseł dostaje na funkcjonowanie biura (ok. 3,7 tys. euro miesięcznie). - Próbowałem dostać te pieniądze od swojej frakcji, jednak gazetka nie spełniła kilku bardzo rygorystycznych wymogów. Na przykład logo frakcji powinno być większe od polskiego orła, u mnie tak nie jest - mówi europarlamentarzysta.
Za pieniądze podatników reklamuje się nie tylko Piotrowski. Lubelski Urząd Marszałkowski wyłoży w tym roku ok. 80 tys. zł na wydawanie własnego miesięcznika "Ziemia Lubelska”. Gazeta wychodzi w 6-tysięcznym nakładzie. - Wydawanie "Ziemi Lubelskiej” ma walor promocyjny i informacyjny. Informujemy o możliwości zdobycia unijnych środków, prezentujemy problemy tzw. szarego obywatela - mówi Tomasz Makowski z biura prasowego urzędu.
Jednak o tym, że w "Ziemi Lubelskiej” reklamują się przede wszystkim władze województwa, nie można mieć wątpliwości, przeglądając jej kilka ostatnich numerów. Publikowane są w nich obszerne rozmowy z włodarzami, jest też stanowisko Stowarzyszenia Lubelszczyzna, w którym działa m.in. marszałek Henryk Makarewicz.
Jeszcze więcej na promocję w mediach wydaje Kraśnik. Za 100 tys. zł rocznie wykupił serię programów w lokalnej kablówce. - Opisują najważniejsze wydarzenia w życiu miasta, zachowują jego dziedzictwo. Nie ma nic cenniejszego - przekonuje burmistrz Kraśnika, Piotr Czubiński. •