Jeszcze w tym tygodniu każdy będzie mógł sprawdzić w Internecie, czy za jego oknem jest głośniej, niż pozwala norma.
To nie zakłady przemysłowe, ale jeżdżące po ulicach samochody są w Lublinie głównym źródłem groźnego dla zdrowia hałasu. Do takiego wniosku doszli twórcy elektronicznej mapy hałasu, którą wczoraj oficjalnie zaprezentowano w Ratuszu.
- Do końca tygodnia zamieścimy mapę na naszej stronie internetowej - zapowiada Grzegorz Hunicz, dyrektor Wydziału Informatyki i Telekomunikacji w Urzędzie Miasta. - Będzie można ją powiększać, przybliżając obraz z dokładnością co do budynku - dodaje. I każdy będzie mógł sprawdzić poziom hałasu w swojej okolicy.
A budynków, obok których jest za głośno, w Lublinie nie brakuje.
W domach, przy których poziom hałasu wynosi 65 dB i więcej mieszka przeszło 54 tys. osób, czyli nieco ponad jedna siódma wszystkich lublinian. - To sporo - przyznaje Ryszard Kowalczyk z firmy Ecoplan, która na zlecenie Ratusza tworzyła mapę.
Jednym z najgłośniejszych miejsc jest al. Kraśnicka między kościołem na Poczekajce a ul. Głęboką. Tu poziom dźwięku jest przekroczony nawet o 20 decybeli. Drugim pod względem głośności miejscem w Lublinie jest al. Warszawska pomiędzy Sławinkowską a Zbożową. Uszy puchną też lokatorom bloku na rogu al. Sikorskiego i Al. Racławickich.
- Jest strasznie głośno - mówi pan Krzysztof, jeden z mieszkańców rogatki. - Zimą da radę wytrzymać, ale latem ciężko jest otworzyć okna. Nie dość, że jeździ dużo samochodów, to jeszcze pozapadały się studzienki i do tego hałasu doszło postukiwanie klap studzienek pod kołami ciężarówek. Poprzedni prezydent, Andrzej Pruszkowski, obiecywał nam ekrany dźwiękochłonne. I do dziś ich nie ma.
O wiele mniejszym problemem jest hałas wywoływany przez pociągi. Normy przekroczone są w niewielu miejscach, m.in. na skraju os. Poręba i Widok w dzielnicy Czuby. Brak jest uciążliwych zakładów przemysłowych. Niewielkie przekroczenia norm przy domach mieszkalnych zanotowano w rejonie browarów przy ul. Kunickiego.
Teraz Urząd Miasta musi do końca czerwca opracować szczegółowy plan walki z hałasem. Ale w terminie się nie wyrobi. - Będzie kilkumiesięczne opóźnienie - zapowiada Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UM. I twierdzi, że lepiej pracować dłużej, ale skuteczniej. Plan ma dać odpowiedź na pytanie, gdzie wystarczy wyremontować dziurawą jezdnię, a gdzie trzeba stawiać ekrany akustyczne.
Obowiązek sporządzenia mapy w miastach powyżej 300 tys. mieszkańców nałożyła Unia Europejska. Mapa przyda się też tym, którzy planują zakup mieszkania lub budowę domu. Urzędnicy nie mogą ukrywać faktu, że gdzieś jest za głośno. - W miastach, w których to zatajano prawnicy szykują się do procesów z samorządami - mówi Kowalczyk.