Na kominie elektrociepłowni Wrotków swoje gniazdo mają sokoły wędrowne. Ptaki wyczuły już wiosnę i w gnieździe są już 3 jaja, z których w kwietniu wylęgną się pisklęta.
Od 9 lat w Lublinie na kominie elektrociepłowni na Wrotkowie bytują sokoły wędrowne. Gniazdo i budka lęgowa założone zostały rok później (w 2016 roku) po konsultacjach z Polskim Towarzystwem Ornitologicznym. Wrotka mieszkająca tam od początku przez ten czas złożyła już kilkanaście jaj. W tym sezonie są już trzy. Pierwsze tegoroczne jajo pojawiło się 9 marca. Drugie dwa dni później, a w przedwczoraj trzecie.
Pierwsze jajo w 2024 roku pojawiło się 9 marca. Drugie dwa dni później (11 marca), natomiast już w czwartek (14 marca) rano widzimy trzy.
– Sokoły wędrowne zazwyczaj składają od 2 do 5 jaj w sezonie lęgowym. Wysiadywanie zaczyna się już od pierwszego jaja i trwa około miesiąca. Młode wykluwać się będą asynchronicznie, czyli co kilka dni, tak jak były złożone jaja – tłumaczy Sylwester Aftyka zajmujący się lubelskimi sokołami.
Na razie nie wiadomo czy Wrotka i jej partner Czart powiedzieli swoje „ostatnie słowo” i na trzech jajach się skończy. W końcu lubelska sokolica znana jest z tego, że potrafi iść na rekord, bo był rok, gdy w gnieździe było 6 jaj.
Historia lubelskich sokołów
Pierwszy raz sokoły przy kominie elektrociepłowni Wrotków widziane były w 2015 roku, kiedy to zauważył je jeden z pracowników. Po szybkich konsultacjach z Polskim Towarzystwem Ornitologicznym 1 marca 2016 roku na wysokości 120 metrów zostało zainstalowane gniazdo. Wrotka – bo takie imię otrzymała, wykluła się w 2014 roku i przyleciała do Lublina aż z Włocławka (w linii prostej to dystans blisko 288 km.) Dwa lata później dołączył do niej Łupek, który wykluł się w 2013 roku, a do Lublina przyleciał z Płońska (ok. 242 km w linii prostej). Pierwsze pisklęta tej pary pojawiły się w 2018 roku. Wtedy samica złożyła 6 jaj, co uważane jest za ewenement w skali światowej, bo sokoły wędrowne składają maksymalnie 5 jaj. Z czasem okazało się, że jedno jajo było niezalężone. Rok później (2019) Wrotka złożyła już 5 jaj i ze wszystkich wykluły się pisklęta, jednak w wyniku otrucia dwa padły. Od tego roku możemy także na żywo podglądać ptasią rodzinę w Internecie.
W 2020 roku Wrotka złożyła 5 jaj, jednak tylko z trzech wykluły się pisklęta. W tym lęgu mieliśmy dwóch samców i jedną samicę.
W 2021 roku los lubelskich sokołów wisiał na włosku. Gdy wykluły się już pierwsze pisklęta zaginął ojciec rodziny – Łupek. Później okazało się, że ptak zdechł po zjedzeniu zatrutego gołębia.
Wrotce to jednak nie przeszkadzało i założyła nową rodzinę ze swoim synem – Czartem.
– Takie sytuacje w przyrodzie zdarzają się, ale nie jest to standard. Po prostu podczas sezonu lęgowego nie było dorosłego partnera, który przeganiałby tego młodzieńca, no i połączył się z własną matką – tłumaczy Aftyka.
W 2022 roku Wrotka i Czart założyli swoją pierwszą rodzinę i pojawiło się aż 5 jaj, jednak z żadnego nie wykluło się młode. Spowodowane było to najprawdopodobniej tym, że Czart był jeszcze za młody na założenie rodziny.
Jednak rok później już się to wszystko zmieniło. W 2023 Wrotka znowu złożyła 5 jaj, z czego wykluły się 3 pisklęta. Tego roku dominowały samice – lubelskie pisklaki otrzymały imiona Lubek, Kalina i Lubela.
Pewnie jak każdego roku po wykluciu się piskląt stowarzyszenie ogłosi konkurs na imiona dla maluchów. Wszyscy chętni i zainteresowani życiem lubelskiej sokolej rodziny mogą podglądać ich losy na stronie internetowej.