Sześciu działaczy lubelskiej PO złożyło do partyjnego sądu koleżeńskiego wniosek o wyrzucenie z partii Janusz Palikota posła i lidera Platformy na Lubelszczyźnie.
- To gołosłowne i bałamutne zarzuty. Ludzie blisko związani z Dariuszem Piątkiem, próbują odwrócić uwagę od jego rozróby. Jestem spokojny o decyzję sądu partyjnego w mojej sprawie. To przykre, ale za kilka dni czy tygodni będziemy żyli innymi sprawami, przede wszystkim odsunięciem PiS od władzy - Janusz Palikot podkreśla, że pod wnioskiem podpisało się tylko sześć osób z 1200 członków
lubelskiej PO.
W czwartek zarząd regionu partii (przy jednym głosie sprzeciwu) zdecydował, że wiceprzewodniczący lubelskiej Platformy Dariusz Piątek musi stanąć przed partyjnym sądem. Kara ma być sroga - wyrzucenie z PO. Wśród powodów jest konflikt z sekretarzem miasta Krzysztofem Łątką (PO) oraz afera ze stypendiami dla dwóch synów Piątka i bratanka Więckowskiego startujących w KM Cross. Mieli dostać z miejskiej kasy po 1800 zł. Według prezydenta Włodzimierza Wysockiego należy im się 700-800 zł. Rozpętała się burza, obaj radni krytykowali Wysockiego, chcieli wyrzucić go z partii. Bronił go natomiast prezydent Adam Wasilewski (PO).
Palikot spodziewa się po wtorkowej rozmowie z władzami partii, że Piątek, Więckowski i Gąsior będą usunięci z partii. - Powinni odejść z klubu radnych miejskich PO - dodaje. Z pozostałymi autorami wniosku ma jeszcze rozmawiać.