Listę czterdziestu siedmiu nazwisk przekazał wczoraj dziennikarzom zespół "Ujawnić Prawdę” działający przy lubelskiej "Solidarności”. To według działaczy tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa PRL.
Na liście są m.in. pracownicy kolei, ówczesnej FSC w Lublinie, ale też Sądu Rejonowego. Jest tylko dwóch ludzi znanych z działalności publicznej. To Leszek Liszcz, syndyk m.in. Daewoo Motor Poland i Jacek R., przedsiębiorca sądzony dziś za próbę korupcji.
- Za wszystko, co publikujemy, bierzemy moralną odpowiedzialność. Nie ma wątpliwości, że ci ludzie byli tajnymi i aktywnymi współpracownikami działającymi na szkodę związku - mówił Marian Król, szef NSZZ "Solidarność” Regionu Środkowowschodniego, a zarazem członek dziewięcioosobowego zespołu "Ujawnić Prawdę”. Dodał, że nazwiska trzech osób, które się przyznały do współpracy z SB i wyraziły skruchę, nie trafiły na listę. Jednocześnie zapowiedział, że ogłosi kolejne nazwiska, kiedy tylko odtajni je IPN.
Liszcz przyznał, że podpisał papier o współpracy, ale nie udzielał SB żadnych informacji. O całym zdarzeniu opowiedział natychmiast znajomym, co potwierdza były rektor KUL, ks. prof. Andrzej Szostek. Ale Włodzimierz Blajerski z "Ujawnić Prawdę” jest przekonany, że Liszcz był czynnym agentem o pseudonimie "Henryk”. I że to z nim związana była wpadka z zakupem powielacza do druku nielegalnych pism.
Na liście tajnych współpracowników pojawiło się też nazwisko Jana Reutta, według autorów listy - pracownika KUL. - Tyle że osoba o takich danych nigdy nie była u nas zatrudniona - mówiła nam jeszcze w czwartek Beata Górka, rzecznik KUL. - Na naszej uczelni pracował jedynie Józef Reutt. I to w latach 1953-57. Nie może być zatem mężczyzną z listy, bo, jak z niej wynika, urodził się on w... 1953 r.
Grupa "Ujawnić Prawdę” rozdała wczoraj również listę 200 pracowników SB z Lubelszczyzny, których znalozła w swoich papierach. O dużej części z nich pisaliśmy w piątek. Przeszli weryfikację i pracują w policji, są radnymi lub przedsiębiorcami, mają np. agencje ochroniarskie. Kilku przyznało się do pracy w SB, inni mówili, że to bzdura.
Listy są w Internecie:
www.solidarnosc.lublin.pl