To nieprawda, że 4,5 promila alkoholu we krwi to dawka śmiertelna. Przypadek Ukraińca, który z ponad 5 promilami trafił do lubelskiego szpitala, temu zaprzecza. Mężczyzna przeżył. Miał nawet jeszcze siły, by się awanturować.
– W poniedziałek przyjechał jego pracodawca – opowiada Agnieszka Pawlak z lubelskiej policji. – Odnalazł kierowcę. Ten był w stanie upojenia alkoholowego. Zabrał mu dokumenty i paszport, a jego samego odwiózł do szpitala. Ale Witalij K. stamtąd uciekł.
W środę Ukrainiec znów trafił do szpitala. Miał ponad 5 promili alkoholu. Był agresywny. Lekarze zadzwonili więc po policję. – Witalij K. stwierdził, że nieznani sprawcy uprowadzili jego czerwoną ciężarówkę, zabrali mu paszport i 300 dolarów – dodaje Pawlak. – Zaczęliśmy szukać ciężarówki, kiedy zgłosił się do nas pracodawca Ukraińca i wyjaśnił sprawę.
Ciężarówka stała tam, gdzie ją Ukrainiec zaparkował – na ulicy Grygowej. Kierowcy pomyliły się także kolory. Jego tir był biały. (kris)