Rektorzy lubelskiego UMCS i Uniwersytetu w Nowym Jorku oraz prezydent Lublina podpisali list intencyjny dotyczący współpracy. Tak przewiduje w przyszłości m.in. wymianę studentów i wykładowców.
Zdaniem rektora UMCS, do rozwoju uczelni konieczne jest międzynarodowe otwarcie. – Nauka nie zna teraz granic. Chciałbym, żeby tych granic nie miały też wymiany studentów. Żeby nasi studenci mogli studiować na uczelniach w Stanach Zjednoczonych, w krajach zachodnich i wschodnich – powiedział prof. Andrzej Dąbrowski.
– Dzięki takim porozumieniom nasza młodzież zyskuje możliwość zdobywania i pogłębiania wiedzy na tak znakomitych uniwersytetach, jak ten w Nowym Jorku – dodał rektor UMCS.
– Mam nadzieję, że najlepsi studenci z Polski, z Lublina będą mogli studiować na naszym uniwersytecie – mówi prof. Ulrich Baer, prorektor Uniwersytetu w Nowym Jorku – Jak powiedział rektor Dąbrowski, edukacja uniwersytecka musi być międzynarodowa.
Dzięki takim porozumieniom będą do nas mogli przychodzić najlepsi studenci z całego świata. A to oni będą za 20 lat zmieniali świat.
To inwestycja w naszą przyszłość.
List intencyjny jest pierwszym krokiem. Kolejne to porozumienia dotyczące wspólnych zespołów doradczych i wspólnych programów edukacyjnych UMCS i NYU, które mają obejmować również wymiany studentów oraz pracowników.
Ilu lubelskich studentów będzie mogło uczyć się w Nowym Jorku? – Zdecyduje rekrutacja. Jeżeli przejdzie ją pięciu studentów, to pięciu. Jeżeli stu, to stu – wyjaśnił prof. Baer. Będą liczyły się wyniki z rodzimej uczelni, egzamin wstępny m.in. z języka angielskiego i argumentacja, dlaczego chce się studiować w Nowym Jorku.
Całe przedsięwzięcie wesprze powołana z tej okazji Fundacja Biosyntec Energaaz. – Naszym zadaniem będzie pomoc młodzieży z Polski w studiowaniu w USA – zapowiada Iman Emani, prezes fundacji. – Chcemy stworzyć m.in. specjalny system stypendialny. (mb)