(Bart
W maju ma dojść do ugody między lubelskim Ratuszem a Uniwersytetem Przyrodniczym. To efekt kontroli NIK. Inspektorzy stwierdzili, że miasto nielegalnie wypłaciło uczelni blisko 5,7 mln zł odszkodowania za działkę w strefie ekonomicznej i nakazali odzyskanie tej kwoty.
Blisko 5,7 mln zł z tego tytułu dostał Uniwersytet Przyrodniczy za nieruchomość w strefie ekonomicznej w dzielnicy Felin. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, uczelni nie należały się te pieniądze.
Uniwersytet złożył w tej sprawie dwa wnioski o odszkodowanie: w maju i czerwcu 2008 r. Przyjęła je ówczesna zastępca prezydenta miasta Elżbieta Kołodziej-Wnuk. Zamiast zarejestrować pisma i nadać im oficjalny bieg, osobiście zawiozła je do Wydziału Architektury Budownictwa i Urbanistyki w Urzędzie Miasta. Tam, wywierając naciski na jednego z pracowników, zmusiła go, by jeszcze tego samego dnia wydał decyzję ustalającą odszkodowanie. Naciski okazały się skuteczne.
NIK uznała, że pieniądze uczelni się nie należały, bo w czasie, gdy radni zmienili plan, nie była ona już właścicielem tej działki. Poza tym, odszkodowanie obliczono w oparciu o wycenę innej nieruchomości. Kontrolerzy polecili Ratuszowi odzyskać od Uniwersytetu Przyrodniczego blisko 5,7 mln zł. Magistrat przyznał, że ustalenia kontroli są słuszne.
– Chcemy doprowadzić tę sprawę do końca, jesteśmy już po pierwszym spotkaniu – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina.
Ale Ratusz przyznaje nieoficjalnie, że pieniędzy nie odzyska, a w grę wchodzi jedynie wymiana nieruchomości. Bo uczelnia też czuje się pokrzywdzona. – Urząd Miasta jest nam winien pieniądze za działki, które były niedoszacowane i to na kwotę o wiele większą od tej, która zdaniem NIK należy się samorządowi – mówi Marian Wesołowski, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego.
Uniwersytet nie precyzuje, ile jego zdaniem miasto jest mu winne. Stwierdza tylko, że wyceny tych samych nieruchomości są w tej sprawie mocno rozbieżne: od 97 do ponad 200 zł za mkw. Obie strony zapewniają, że będą szukać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. – W maju powinno dojść do ugody. Będziemy chcieli przypieczętować ją wyrokiem sądu – stwierdza Wesołowski.