Rozmowa z Barbarą Sawa-Wojtanowicz, kierownikiem oddziału żywienia, żywności i przedmiotów użytku w lubelskim sanepidzie.
• Czy "donosy” się potwierdzają?
– Różnie bywa. Można powiedzieć, że ok. połowa zgłaszanych interwencji znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości, często stwierdzamy nieprawidłowości inne niż te które były przedmiotem interwencji. Dane statystyczne wskazują, że tylko niewielki procent potwierdza konkretne zarzuty klientów.
• Po każdej informacji wychodzicie na kontrolę?
– W miarę możliwości szacujemy ryzyko. W sytuacji gdy istnieje realne zagrożenie zdrowia i życia konsumentów reagujemy natychmiast. Może się zdarzyć tak, że kontrola odbędzie się później, ale na pewno żadna poważna interwencja nie pozostanie pominięta. Musimy pogodzić bieżące obowiązki tj. zaplanowane kontrole w związku z wnioskami podmiotów o zatwierdzenie zakładów, pobór prób żywności w ramach urzędowej kontroli, kontrole związane z importem itp.
• Jak wyglądają "skargi”?
– Często ludzie po prostu do nas dzwonią. Staramy się wtedy uzyskać od rozmówcy jak najwięcej informacji. Konsumenci, którzy dostrzegli uchybienia czy to w sklepie czy restauracji zwykle ujawniają nam swoje dane, by uwiarygodnić składaną interwencję, tylko w takich sytuacjach są później informowani o wynikach przeprowadzonej kontroli. Oczywiście dane osobowe pozostają tylko do naszej wiadomości. Nie zdradzamy ich ani kontrolowanemu, ani nikomu innemu. Wpływają również do nas interwencje w formie pisemnej.
• Kto skarży?
– Klienci, ale i również byli pracownicy, którzy zostali zwolnieni i chcą się odgryźć na byłym pracodawcy. Często ich informacje są potwierdzane, bo oni znają przecież zakład od zaplecza. Dostaliśmy ostatnio donos na dziko działający zakład garmażeryjny. Wszelkie nieprawidłowości zostały barwnie opowiedziane. Poszliśmy z kontrolą i okazało się, ze faktycznie zakład działa bez decyzji zatwierdzającej, ale warunki sanitarne i techniczne są wręcz bardzo dobre. Nie było zastrzeżeń. Później okazało się, że skarżąca została wcześniej z tego zakładu zwolniona. Po uzupełnieniu formalności, uregulowaniu kary pieniężnej zakład dostał pozwolenie na działalność. Zdarzają się tez jednak donosy od konkurencji, przedsiębiorcy próbują czasem toczyć między sobą batalię z naszym udziałem.