Właściciele posesji przy ul. Czechowskiej walczą z wodą i urzędnikami. W czasie każdej większej ulewy, ich działki zalewa deszczówka. Kłopoty zaczęły się z chwilą, gdy miasto przebudowało kanalizację burzową. Teraz nie chce jej poprawić, ignorując wszelkie prośby i protesty.
Barczyński dwukrotnie pisał w tej sprawie do Urzędu Miasta. Chce, by magistrat poprawił kanalizację, wyremontowaną przed paroma laty. Do tej pory nie doczekał się odpowiedzi. W Wydziale Dróg i Mostów usłyszeliśmy, że odpowiedź nadejdzie, ale o poprawkach nie ma mowy. Urzędnicy zapewniają, że wszystko jest w porządku. Regularne powodzie to wynik ukształtowania terenu. Właściciele zalewanych posesji nie chcą, to wierzyć.
– Rozmawiałem z człowiekiem, który pracował przy budowie tej kanalizacji – dodaje Barczyński. – Przyznał, że to fuszerka, jakich mało. Skoro jednak było zlecenie z miasta, to musieli je wykonać.
Działki w dolnej części ul. Czechowskiej należą do najbardziej zaniedbanych w śródmieściu. Ich właściciele chcą to zmienić, ale problem z deszczówką blokuje inwestycje. Piotr Barczyński chce postawić niewielki budynek, a działkę wyłożyć kostką.
– Zamiast klepiska i krzaków byłby elegancki parking – tłumaczy.
Na sąsiedniej działce lubelski developer planuje budowę biurowca z podziemnym parkingiem. Ma tam powstać centrum księgowo-rozliczeniowe. Budowa nie może ruszyć, dopóki problem deszczówki pozostaje nierozwiązany. Bo przy większych ulewach działka zamienia się w jezioro.
– Nie możemy przejąć wszystkich wód opadowych – odpiera Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej. – Pewną jej część inwestor musi sam odprowadzić.
Problem dotyczy nie tylko przedsiębiorców. Woda zalewa również mieszkańców pobliskich kamienic. Najgorzej było przed dwoma laty. Tuż po remoncie kanalizacji. Wówczas fala przebiła ścianę jednego z domów. Wdarła się do środka, niszcząc całe wyposażenie.
W październiku ubiegłego roku mieszkańcy Czechowskiej prosili prezydenta miasta o przebudowę kanalizacji. Na reakcję czekali ponad pół roku.