O miesiąc opóźni się zapowiadana przez prezydenta zmiana godzin pracy Urzędu Miasta, która miała ułatwić życie mieszkańcom.
Nowe godziny pracy magistratu obiecał prezydent Lublina Adam Wasilewski po niedawnej wizytacji biurowców Urzędu Miasta. Zgodnie z tymi deklaracjami urząd ma być otwarty dłużej nie tylko w poniedziałek (teraz pracuje w godz. 10.30-18.30), ale także w środę. W te dni magistrat ma przyjmować petentów w godz. 9.30-17.30. - I bardzo dobrze, bo teraz muszę zwalniać się z pracy, żeby cokolwiek tutaj załatwić - mówi pan Marcin, którego spotkaliśmy wczoraj w kolejce na Leszczyńskiego.
Nowy grafik pracy miał wejść w życie na początku marca. Ale tak się nie stanie. Żeby wszystko odbyło się zgodnie z prawem prezydent musi jeszcze skonsultować te zmiany ze związkowcami. A ci jasno mówią, że mają inny pomysł na reformę.
- Wcale nie jesteśmy przeciwni dłuższym godzinom pracy. Ale to musi mieć ręce i nogi - mówi Joanna Rachańczyk, rzecznik zakładowej "Solidarności” w Urzędzie Miasta. - Nie ma sensu trzymanie do wieczora urzędników z wydziałów, które nie zajmują się przyjmowaniem interesantów, tak jak Wydział Oświaty, czy też Wydział Organizacyjny. Dłużej powinny za to pracować BOM-y, czyli Biura Obsługi Mieszkańców, bo to tam zgłaszają się petenci.
-
Związkowcy wolą, by w te dni magistrat był czynny nie od 9.30, ale od 7.30, jak w pozostałe dni tygodnia. Bo większość petentów przywykła już przychodzić rano. Wtedy urzędnicy pracowaliby na dwie zmiany: 7.30-15.30 i 9.30-17.30. "Solidarność” ma też inne sugestie. - Dodatkowy dzień wydłużonej pracy powinien wypadać we wtorek, bo wtedy dłużej pracują też urzędy: marszałkowski i wojewódzki - dodaje Rachańczyk. - I do tej ostatnie propozycji najprawdopodobniej się przychylimy - deklaruje Łątka.