Tak, to już desperacja – przyznają piesi aktywiści, którzy ustawiali w środę krzesła, by utrudnić wjazd samochodów na chodnik Krakowskiego Przedmieścia przed jednym z banków. Auta jeżdżą tędy od dawna, a kierowcy są bezkarni. – Stąd desperacja – mówią piesi
Krzesełkowa akcja to nowy pomysł, choć sam problem jest stary. Mowa o uczęszczanym chodniku, po którym codziennie jeżdżą kierowcy parkujący w podcieniach banku Pekao SA. Ruch jest tu duży, bo obok jest jeden z ważniejszych przystanków w centrum Lublina. Piesi, chociaż teoretycznie są u siebie, muszą schodzić z drogi samochodom.
– Kierowcy na tym chodniku stanowią zagrożenia, bo są tu małe dzieci, wystarczy chwila nieuwagi, zbytni pośpiech i dojść może do tragedii. Straż Miejska twierdzi, że nic nie może z tym zrobić. Zgadzamy się z nią, bo to jest teren prywatny – mówi Krzysztof Lipka, jeden z aktywistów Pieszego Lublina, którzy wczoraj przyszli z krzesłami przed bank.
– Teren w podcieniach jest prywatny, należy do banku. Nie mamy podstaw do podejmowania tu interwencji – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Oczywiście w drodze do podcieni samochody przejeżdżają po miejskim chodniku, ale w tej sytuacji strażnicy nie mają uprawnień do zatrzymywania pojazdów w ruchu. Kiedy już auto się zatrzyma, znajduje się na gruncie prywatnym. I koło się zamyka. – Mandaty możemy nakładać tylko wobec kierowców parkujących na chodniku obok zatoki przystankowej – stwierdza Gogola. – Zdarzają się takie interwencje, ale to sporadyczne sytuacje.
O tym „nierozwiązywalnym” problemie pisaliśmy już w kwietniu. – Po artykule w „Dzienniku Wschodnim” przez kilka tygodni był spokój – mówi Lipka. Później wszystko wróciło do „normy”.
Organizatorzy akcji liczą na to, że Ratusz ustawi na miejskim chodniku przeszkody, które uniemożliwią kierowcom jazdę wśród pieszych. W ten sposób udało się rozwiązać problem na Sądowej przed siedzibą Urzędu Skarbowego, gdzie zamiast parkować równolegle, kierowcy stawali skośnie, zabierając pieszym niemal cały chodnik. Pomogło ustawienie dużych donic na kwiaty.
Piesi aktywiści napisali w tej sprawie oficjalne pismo do Ratusza. Drugie pismo składają do banku. W nadziei, że może się zawstydzi.