PIP zarzuca najczęściej zatrudnianie kierowców w niedziele i święta (w 5 firmach), niewłaściwą ewidencję czasu pracy (7 firm), nieprzestrzeganie przepisów o 5-dniowym tygodniu pracy (4 firmy), niewłaściwe kwalifikacje pracowników (5 firm) i dopuszczanie do pracy osób bez badań profilaktycznych (23 pracowników w 4 firmach).
- Interesował nas czas pracy i przestrzeganie przepisów bhp - wyjaśnia S. Ceglarek. - Po upływie terminów wyznaczonych w nakazach, nasi kontrolerzy ponownie pojawią się w tych firmach. Jeśli się nie poprawią, możemy skierować sprawę do prokuratury.
Kontrole prowadzi też Inspektorat Transportu Drogowego, który zbadał cztery krajowe firmy, których pojazdy uległy niedawno wypadkom za granicą. Wyniki? Poważne naruszenia przepisów.
- Badaliśmy przeważnie dokumenty - wyjaśnia Tomasz Połeć, z-ca głównego inspektora transportu drogowego. - Sprawdzaliśmy też tachografy.
Firma obsługująca przejazdy zagraniczne musi przechowywać tarcze do tachografów przez 12 miesięcy. - Na tej podstawie można ocenić, ile jeździli kierowcy - tłumaczy Połeć. - Czy można oszukiwać? Ludzka inwencja nie zna granic, ale oszustwa wymagałyby uszkodzenia urządzenia, co można sprawdzić.
Wnioski trafią teraz do Biura Obsługi Transportu Międzynarodowego, które zadecyduje o dalszym losie przewoźników. W środę będzie wiadomo, czy potwierdzą się nieoficjalne informacje, że cztery firmy stracą licencje na przewozy międzynarodowe. Wtedy okaże się, czy jest wśród nich firma z Białej Podlaskiej, która przewoziła lubelskich pielgrzymów do Medjugorie. Zginęło wtedy 20 osób.
- Myślę, że będą przypadki odebrania licencji - mówi Andrzej Lenkiewicz, dyrektor Biura Obsługi Transportu Międzynarodowego. - Jednak to dość długa procedura. •