Kilka osób usłyszało zarzuty w śledztwie dotyczącym kupowania świadectw ukończenia katolickiej szkoły przy ul 1 Maja w Lublinie. Prokuratura podejrzewa też, że doszło tam do wyłudzenia samorządowych pieniędzy.
Śledztwo dotyczyło dwóch wątków. – Przyjmowania korzyści w zamian za wystawianie świadectw ukończenia szkoły, w których poświadczano nieprawdę, że figurujące na nich osoby zakończyły naukę – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Drugi badany wątek dotyczy wyłudzenia dofinansowania od samorządu poprzez zawyżanie liczby uczniów, którzy uczęszczali do szkoły. Śledztwo prokuratury obejmuje lata 2008–2010.
Prokuratura ujawnia jedynie, że postawiła zarzuty kilku osobom. Jakie – to jeszcze tajemnica śledztwa. Prawdopodobnie chodzi o osoby, które za pieniądze dostały fałszywe świadectwa ukończenia liceum, co dawało im możliwość przystąpienia do matury.
– Zabezpieczyliśmy szereg dokumentów w szkole, które są teraz analizowane – dodaje Syk-Jankowska.
Lubelskie Kuratorium Oświaty twierdzi, że nie docierały do niego żadne skargi w tej sprawie. Szkoła była kontrolowana tylko rutynowo.
– Ostatni raz kilka tygodni temu. Kontrola wykazała drobne uchybienia dotyczące statutu szkoły, które nie przeszkadzały w realizacji procesu dydaktycznego – mówi Bogdan Wagner, wicekurator oświaty. – Dokumentacje przeprowadzonych kontroli przekazaliśmy prokuraturze – dodaje.
Kuratorium przyznaje jednak, że do placówki trafiali trudni uczniowie, ale za to opuszczali ją z dobrymi wynikami. – Ta szkoła jest alternatywą dla osób z problemami w nauce, ale wyniki matur były dobre i nic nie wskazywało na problemy dydaktyczne – tłumaczy Wagner.