Trzydniowa akcja „Beata i Inni potrzebują Twojej pomocy” w Lublinie zakończyła się wczoraj. W tym czasie zarejestrowało się ponad tysiąc osób.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Rozmowiamy z Magdaleną Kuźmik, studentką medycyny z Lublina, potencjalnym dawcą komórek macierzystych i szpiku kostnego.
• Czy już kiedyś brałaś udział w podobnej akcji?
– Nie. Robię to po raz pierwszy.
• Skąd taka decyzja?
– Moja decyzja jest przemyślana. Skłoniło mnie to, że w miejscowości, z której pochodzę, też jest organizowana podobna akcja. Tam również jest osoba, która potrzebuje pomocy. A o tej akcji było głośno od pewnego czasu. Mówiło się o niej i na uczelni i w mediach.
• Czy masz jakieś wątpliwości odnośnie całej procedury?
– Nie mam żadnych. Wiem na czym to polega i z czym się wiąże, więc mam nadzieję, że komuś pomogę. Chcę pomóc, bo kiedyś i ja mogę takiej pomocy potrzebować. Ja albo ktoś z moich bliskich.
• A czy wśród twoich znajomych ludzie chętnie w ten sposób pomagają?
– Wiem, że niektórzy ludzie boją się pobrania szpiku kostnego. Wyobrażają sobie to jako wbicie igły w kość, niesamowite bóle i poważną operację. Tak naprawdę wygląda to zupełnie inaczej.
• Czy myślisz, że gdzieś jest twój bliźniak genetyczny, któremu będziesz mogła pomóc?
– Bardzo bym tego chciała.
Beata i Inni potrzebują Twojej pomocy
To inicjatywa zainaugurowana przez byłych uczniów Beaty Nowak, która od 20 lat uczy języka polskiego w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie. Uwielbiana przez uczniów nauczycielka o swojej poważnej chorobie dowiedziała się na początku roku. To mielofibroza (włóknienie szpiku kostnego) - rzadki nowotwór krwi. Konieczny jest przeszczep szpiku. Niestety członkowie rodziny nie mogą zostać dawcami.
Cały czas trwa poszukiwanie dawcy niespokrewnionego, bo osoby zgodnej genetycznie z panią Beatą w rejestrach nie ma. Punkty rejestracji potencjalnych dawców od piatku działały w centrach handlowych – Galerii Olimp i Tarasach Zamkowych oraz w III LO.
W poszukiwaniu genetycznego brata
Z pobranej próbki – krwi lub wymazu z błony śluzowej z wewnętrznej strony policzka – zostają określone cechy zgodności antygenowej. – Badanie próbek trwa 5 tygodni – wyjaśnia Katarzyna Poniatowska z Fundacji DKMS Polska. – Potem wyniki trafiają do naszej bazy i rejestru Poltransplantu. Znajdą się też w rejestrach ogólnoświatowych.
Jeżeli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem genetycznym chorego, wtedy dochodzi do przeszczepu.
Dawca dla polonistki z Lublina może znaleźć się w każdym momencie. – Może się zdarzyć, że będzie to dawca z Lublina, ale też może być to osoba z kompletnie innej części Polski – dodaje Poniatowska.