Szpital wojewódzki przy al. Kraśnickiej w Lublinie będzie leczył pacjentów z padaczką marihuaną medyczną. Chorzy mają nadzieję na przełom w leczeniu, specjaliści są jednak ostrożni w ocenie tej terapii
Szacuje się, że w Polsce takich pacjentów jak pani Barbara jest ok. 100 tysięcy. W grupie chorych z zespołami Dravet i Lennoxa-Gastauta pomimo stosowania leków przeciwpadaczkowych napady nadal występują. Kanabinoidy (substancje na bazie konopi indyjskich) są dla nich szansą.
- Są one od niedawna wykorzystywane w medycznych terapiach eksperymentalnych. To leki ziołowe uzyskiwane ze specjalnych odmian roślin. Pozbawione są działania psychoaktywnego, zachowując potencjalne działanie przeciwpadaczkowe - tłumaczy dr n. med. Jacek Gawłowicz, zastępca ordynatora oddziału neurologicznego wojewódzkiego szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. - Pierwsze obserwacje wykonane za granicą na grupie 19 chorych napawają optymizmem. U 11 procent zaobserwowano remisję objawów chorobowych, a u 42 procent częstość napadów padaczkowych zmniejszyła się o co najmniej 80 procent. To duża szansa dla chorych. Tym bardziej, że w leczeniu padaczki nie było wyraźnego przełomu od ponad 100 lat.
Badania kliniczne w szpitalu przy al. Kraśnickiej zaczną się w czerwcu i potrwają minimum półtora roku. Podobne będą prowadzone w Bydgoszczy. - Marihuana będzie stosowana tu jako tzw. lek sierocy, czyli wykorzystywany w rzadkich przypadkach o ciężkim przebiegu. Wezmą w niej udział pacjenci po 18 roku życia z zespołem Lennoxa-Gastaut. Wyselekcjonowaliśmy już pięć osób z całej Polski - zaznacza dr Gawłowicz. - Nie jest to jednak zamknięta lista.
Terapia składa się z dwóch faz - zamkniętej (3-4 miesiące) i otwartej (co najmniej rok). W fazie zamkniętej lekarz nie wie, którzy pacjenci przyjmują leki, aby można było zweryfikować skuteczność terapii i występowanie potencjalnych działań niepożądanych. W fazie otwartej podaje się lek z możliwością modyfikowania jego dawek.
- Należy być jednak ostrożnym w ocenie takiej terapii. U jednego pacjenta może przynieść świetne efekty, a na innych w ogóle nie zadziałać. Pamiętajmy także, że w padaczce często występują nawroty - podkreśla prof. Konrad Rejdak, kierownik kliniki neurologii SPSK4 w Lublinie i konsultant wojewódzki w dziedzinie neurologii. - Czasem po świetnych efektach na początku organizm może przestać reagować. Kanabinoidy stosowane z innymi lekami mogą jednak wzmocnić leczenie i zminimalizować objawy. To jedna z wielu prób poszukiwania skutecznego leku, które prowadzi również nasza klinika.
Kanabinoidy są wykorzystywane także w leczeniu spastyczności u chorych m.in. na stwardnienie rozsiane. Niestety leczenie Sativexem, lekiem zawierającym kanabinoidy, nie jest refundowane przez NFZ. Jego miesięczny koszt to 2 tys. zł.