W przedszkolu przy ul. Leonarda trwa remont dwóch sal. W pozostałych bawią się dzieci. Rodzice, obawiając się o zdrowie maluchów, zaalarmowali sanepid.
– Od kilku dni czuć zapach farby – potwierdza babcia jednego z przedszkolaków. Ale inny rodzic dodaje: Od dwóch tygodni wiadomo było o pracach remontowych i można było wybrać, czy się chce posłać dziecko w tym czasie do przedszkola, czy zostawić w domu.
Za remonty budynków oświatowych w mieście odpowiada Wydział Remontów Budynków. – Nadzorujemy tylko większe inwestycje, jak termomodernizacje, wymiany okien czy instalacji wodnej – mówi Bogdan Hetman, który zajmuje się w wydziale przedszkolami. – Mniejsze prace są prowadzone i zlecane przez dyrektorów. Mają oni pewne środki, czy to z komitetów rodzicielskich, czy od sponsorów. Nas powiadamiają już po zakończeniu prac, i to nie zawsze.
Zapytaliśmy Małgorzatę Czyżewską, dyrektor Przedszkola nr 48 przy ulicy Leonarda, dlaczego prowadzi remont, kiedy dzieci przebywają w przedszkolu. – Nie będę odpowiadała na te pytania, nie powiem też nic na temat remontu i kontroli – powiedziała, po czym odłożyła słuchawkę.
Sanepid zastanawiał się nad zamknięciem przedszkola na czas remontu.
– Biorąc pod uwagę analogiczną sytuacją z remontem w Szpitalu Neuropsychiatrycznym odstąpiłem od tego zamiaru – mówi Policzkiewicz, przypominając sprawę sprzed kilku dni. Sanepid na początku miesiąca zamknął jeden z oddziałów szpitala, bo prowadzony był tam remont, a pacjenci leżeli na salach. Szpital odwołał się od tej decyzji. Wojewódzki Inspektor Sanitarny przyznał szpitalowi rację.
– Wychodzi na to, że można prowadzić remonty przy pacjentach, to i zapewne można przy dzieciach – mówi. – Wysłałem pismo do Wydziału Oświaty Urzędu Miasta, aby zajęli się sprawą.