O wakacyjnych zagrożeniach rozmawiali dzisiaj z policjantem mali pacjenci Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, którzy sami ulegli wypadkom. Każdy z nich na pamiątkę dostał maskotkę.
Od dwóch dni na oddziale chirurgii przebywa też 10-letni Łukasz Jagielski. Narzeka na zmarnowane wakacje. – Miałem operację, bo złamałem rękę. Jechałem na rolkach z górki i mnie plecak przeważył. Upadłem. Miałem jechać do babci na wakacje, a teraz nie wiadomo. Ale na pewno już będę zakładał ochraniacze jak będę jeździł – zapewnia Łukasz.
Dzieci po wypadkach komunikacyjnych i w rolnictwie na oddziale przebywa obecnie 44. – Najczęściej trafiają z urazami mózgowo-czaszkowymi. Ale też ze złamaniami rąk, rzadziej nóg. Często zdarzają się też uszkodzenia wątroby, śledziony, trzustki – informuje prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej DSK.
– W maju wypadków było 103, a w lipcu już 151. Codziennie też trafia do nas dziecko z wypadku w rolnictwie. Ich liczba rośnie, dlatego razem z policją zorganizowaliśmy akcję edukacyjną – mówi Agnieszka Osińska, rzecznik DSK. – Apelujemy do rodziców, by zwracali uwagę na dzieci, by uczyli ich bezpiecznego poruszania się po drogach i chodnikach.
– Ten pluszak, którego dostają pacjenci nie jest przypadkowy. Mamy nadzieję, że dzięki temu lepiej zapamiętają dzisiejszą wizytę i następnym razem nie zapomną założyć kasku czy ochraniaczy – podkreśla młodszy aspirant Mariusz Cieślak z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.